Sceptycy krytykują szczepionki przeciw covid, bo nie zatrzymują rozprzestrzeniania koronawirusa ani nie chronią przed jego nosicielstwem. Ale jeśli to się niedługo zmieni, będą skłonni przyjąć preparat do nosa?
Piąta fala nie zalała gospodarki dzięki pracodawcom, którzy bezprawnie wprowadzili obostrzenia, na jakie rząd, ze strachu przed antyszczepionkowcami, się nie zdecydował. Rządowa strategia walki z pandemią okazała się zresztą fikcją.
Szczepienia u dzieci, które skończyły piąty rok życia, trwają w większości krajów już ponad dwa miesiące. Ale w Wielkiej Brytanii nie wydano w tej sprawie decyzji. Skąd taka zwłoka, skoro to Brytyjczycy zarejestrowali szczepionkę jako pierwsi?
Mijają dokładnie dwa lata (11 lutego), odkąd do światowego rejestru chorób zakaźnych wpisano nową: Covid-19. W tym czasie zdążyliśmy się już przekonać, że bardziej zabójcze niż sam wirus są ludzka głupota, egoizm, przesądy.
Są cztery interpretacje tego, dlaczego wniesiono lex Kaczyński. Największą popularność ma wykładnia à la wina Tuska. Miało być tak: prezes zastawił pułapkę na opozycję.
Szefowie MEiN i MZ ogłosili koniec przechodzenia na zdalne lub hybrydowe nauczanie całych klas w razie stwierdzenia zakażenia u jednego z uczniów lub nauczycieli. Innymi słowy: przestaną nas kłuć w oczy statystyki wskazujące, jak ubywa placówek pracujących stacjonarnie.
Minister zdrowia, który nie odszedł ze stanowiska po odrzuceniu ważnych dla niego ustaw nazywanych „najważniejszym narzędziem w walce z pandemią”, rekomenduje odchodzenie od restrykcji. Ale czy w Polsce były ostatnio jakieś obostrzenia?
Irracjonalne decyzje obecnej władzy mają niewiele wspólnego z efektywnym przeciwdziałaniem pandemii. Są obliczone na przeczekanie trudnego okresu z możliwie małymi stratami politycznymi.
Nie po raz pierwszy ustawa wspierana osobiście przez Jarosława Kaczyńskiego przepada z kretesem w Sejmie, nie znajdując poparcia wśród posłów PiS. Ale dziś kontekst jest zupełnie inny.
Zwróciłam się do prof. Ewy Łętowskiej o komentarz na temat projektu. Odmówiła. „Odnosząc się do sprawy, musiałabym potraktować te bzdury jako coś poważnego” – powiedziała.