Niepokojem napawają rewelacje ogłoszone przez prezydentkę Maię Sandu o rosyjskich przygotowaniach do zamachu stanu.
Ukraina i Mołdawia są już oficjalnie kandydatami do Unii Europejskiej. Także przyszłość Gruzji powinna należeć do UE – uznano na rozpoczętym w Brukseli szczycie. Choć ich droga do pełnego członkostwa zapewne potrwa co najmniej kilkanaście lat.
Droga Mołdawii i Ukrainy do Unii jeszcze daleka, nie ma zresztą gwarancji, że kiedykolwiek do niej wejdą. Ale gdyby tak się stało, to zwłaszcza ukraińskie członkostwo wahnie unijnym układem sił. Z Gruzją sprawa ma się nieco inaczej.
O ile ten kolejny kierunek uderzenia nie miałby wielkiego znaczenia dla sytuacji w Donbasie czy w pasie południowym między Krymem a Donbasem, o tyle jego uruchomienie byłoby z wielu powodów korzystne dla Moskwy.
Skierowanie się ku Naddniestrzu w ramach podboju południa Ukrainy ma być nowym celem kolejnego etapu tzw. operacji specjalnej prowadzonej przez Rosję.
Mołdawia próbuje sobie radzić z kryzysową sytuacją wywołaną przez rosyjską inwazję na Ukrainę. Przede wszystkim przyjmuje największą liczbę uchodźców w stosunku do własnej populacji.
A jednak Ukraina nie walczy sama, ma wsparcie ogromnej części wolnego świata. A co z Putinem? Na kogo może liczyć, a kto odmówił mu pomocy?
Rosyjski dyktator nie uznaje niepodległości byłych republik ZSRR. Dlatego walka, którą toczą dziś Ukraińcy, może ochronić państwa NATO przed atakiem Putina.
Niechęć do aktywnej polityki na Wschodzie jest niestety jakby naturalna dla PiS i przez to groźniejsza, bo trudniejsza do odwrócenia – mówi Donald Tusk.
W najbliższych latach Mołdawia będzie się wyludniać szybciej niż Syria od wybuchu wojny. Jak się żyje w takim znikającym państwie?