Lokalizacja Stadionu Narodowego, sprawa, wydawałoby się, czysto techniczna, przekształciła się w batalię polityczną. Co jednak ważniejsze, po raz pierwszy od lat zaczęliśmy przy tej okazji dyskutować o Warszawie, o jej tak zwanej przestrzeni publicznej.
Półtora miliona dolarów wyniesie premia dla polskich piłkarzy za awans do przyszłorocznych finałów mistrzostw Europy. Dużo na awansie zarobi PZPN. Jeszcze jeden wysiłek, czyli mecz z Belgią, i można nadstawiać konta.
Nazywają ich hienami. Niewybrednych epitetów nie szczędzą im nawet zawodnicy. Ci sami, którzy z piłkarskimi menedżerami ubijają interesy. Czasami bardzo intratne.
Rozmowa z Mariuszem Walterem, współwłaścicielem Legii Warszawa, o piłce, kibicach i rozróbie w Wilnie
Hryhorij Surkis, prezydent Federacji Piłki Nożnej Ukrainy, członek komitetu wykonawczego UEFA
Za półtora roku, na półmetku przygotowań do Euro 2012, Polskę czeka podobna kontrola do tej przeprowadzonej właśnie przez FIFA w RPA, organizującej mundial 2010. Afrykańskiemu krajowi grozi odebranie mistrzostw.
Piłka nożna w krajowym wydaniu kręci się jak po nierównej murawie. W tym sezonie potoczyła się w stronę Polski Ludowej. Po trzęsieniu ziemi wywołanym przez aferę korupcyjną ligę wygrały dwa fuksy, a do tego oba – jak za PRL – to kluby należące do państwowych gigantów przemysłowych. Czy taka właśnie będzie przyszłość polskiego futbolu?
Piłka jest w grze. Przyznanie Polsce wraz z Ukrainą organizacji piłkarskich mistrzostw Europy to rzecz bez precedensu. Wyjątkowo zgadzam się z prezydentem Kaczyńskim, że mamy do czynienia z dobrym wymuszeniem.
Euro 2012 w Polsce to ogromne zaskoczenie i jeszcze większa odpowiedzialność.
Cała nadzieja, że Polacy w chwilach wyjątkowych i przy zadaniach specjalnych potrafią się mobilizować.