Zamieszanie wokół Krzyża Zesłańców Sybiru dla Wojciecha Jaruzelskiego przypomniało, że do dziś żyje grupa 60 tys. sybiraków – ludzi, którzy doświadczyli zesłania, nieraz także łagrów. Problem odszkodowań od strony rosyjskiej pozostaje ciągle nierozwiązany.
Musieli opuścić swe rodzinne Kresy, które sprzymierzeni oddali w ramach targów wojennych Józefowi Stalinowi, i powędrowali na ziemie zachodnie i północne zwane Odzyskanymi. Mieli tu zapuścić korzenie, ale nie było to łatwe. Należeli do grona zwycięzców wojny, ale przez całe lata czuli lęk przed zwyciężonymi, przed ich powrotem. Co wtedy mieliby ze sobą począć, gdzie teraz powędrować, Polacy na odzysku?
Lubsko już grało Drezno i Berlin w ostatnich dniach wojny, a teraz, jesienią, Hiroszimę dla BBC. A gdyby zagrało samo siebie? Starczyłoby materiału na dobry film? Z okładem!
Dwa tygodnie temu opublikowaliśmy artykuł o masowych wyjazdach do Niemiec polskich obywateli niemieckiego pochodzenia. W zamian za zgodę na wyjazdy, gierkowska Polska otrzymała wysoki kredyt. Oto ciąg dalszy tej historii. Opowieść o losach ludzi, którzy opuścili Mazury, i o Polakach, którzy tam przybyli.
Ile był wart w 1975 r. jeden obywatel PRL pochodzenia niemieckiego? 23 tys. marek. Tyle wynegocjował z kanclerzem Helmutem Schmidtem I sekretarz KC PZPR Edward Gierek.
Można by odnieść wrażenie, że trzy miesiące po referendum, w którym zdecydowana większość polskiego społeczeństwa opowiedziała się za wejściem Polski do Unii, temperatura stosunków polsko-niemieckich spadła niemal do stanu z lat 60. Wróciło widmo zachodnioniemieckich rewanżystów w nazistowskich mundurach ujeżdżających bezwolnych polityków. Wróciły podejrzenia o wrogie zamiary Niemców i przekonanie, że jedyną gwarancją polskich interesów jest szukanie oparcia w supermocarstwie, tyle że tym razem w Stanach Zjednoczonych. Co się stało między nami?
Watykan przekazał papieskie błogosławieństwo zjazdowi niemieckich wypędzonych
Nie widzę racji dla muzeum niemieckich wypędzonych. W jakiejkolwiek postaci.
Polacy przyznają, że Niemcy też byli ofiarami wojny. Co z tego wynika?
Mieszkańcy podparyskiego La Celle Saint-Cloud musieli być mocno zdziwieni, gdy pewnego sierpniowego poranka 1944 r. nad jedną z bram pałacu Beauregard ujrzeli ogromny portret Stalina oraz flagi z sierpem i młotem. Przez całą okupację wisiały tam czerwone płótna ze swastyką. Ale sowieckie flagi zawisły za wiedzą i zgodą generała de Gaulle’a.