Kończy się czas transformacji ustrojowej, zaczyna czas „realizacji” – by użyć języka służb specjalnych. PiS przygotował sobie prawne i instytucjonalne narzędzia do przejęcia pełni władzy.
Wniosek do TK to gra, która zmierza do legalizacji obecnej KRS przez Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej. KRS zresztą tego nie kryje.
Źródłem patologii zatruwającej cały system wymiaru sprawiedliwości jest nowa KRS. Trzeba naciskać, by Komisja Europejska zaskarżyła do Trybunału także przepisy o KRS i dyscyplinarne.
Z całej sprawy półtorarocznego kryzysu wokół Sądu Najwyższego wynika morał: opór ma sens. Opór społeczny i opór sędziów. A opór sędziów sądów powszechnych wobec upolityczniania sądownictwa trwa. Na szczęście dla sądownictwa, obywateli i państwa.
Strona polska nie przedstawiła w zasadzie żadnych argumentów na to, że zabezpieczenie TSUE nie jest potrzebne – poza tym, że uważa skargę KE za niesłuszną, a „reformę” Sądu Najwyższego za dobrą i nienaruszającą prawa UE.
W sprawie decyzji Trybunału Sprawiedliwości UE dotyczącej „reformy” Sądu Najwyższego PiS miota się pomiędzy strachem o przegraną przed TSUE i oskarżeniami o dążenie do polexitu a trzymaniem się haseł „wstawania z kolan” i „obrony suwerenności” przed Unią.
Wobec sędziów, którzy nie podobają się władzy, toczą się liczne postępowania. Nie wiadomo, czy skończą się dyscyplinarnym oskarżeniem i skazaniem. Być może to „tylko” zastraszanie.
Trybunał Sprawiedliwości UE tymczasowo zawiesił przepisy o wcześniejszej emeryturze dla sędziów SN i nakazał przywrócenie sytuacji sprzed 3 kwietnia.
TSUE zastosował „środek tymczasowy” i zawiesił czystkę emerytalną w Sądzie Najwyższym.
Starania Zbigniewa Ziobry, by przy pomocy TK uchylić się od wykonywania decyzji TSUE, nie są zupełnym zaskoczeniem w Brukseli. Takiego scenariusza bardzo się obawiano. Ale jeśli Polska pójdzie tą drogą, w Europie pojawią się zadawane na serio pytania, czy chcemy pozostać w Unii.