Znokautowany, jak się wydawało, Vladimir Mecziar – pozbawiony urzędu premiera i czci – otrząsnął się i wrócił do walki. Jego partia chce zdyskontować niedawne zatrzymanie swego lidera przez policję do rozkręcenia kampanii na rzecz przyspieszonych wyborów. Mecziarowi, jak na byłego boksera przystało, niegroźny jest żaden cios.
Rudolf Schuster: inżynier-poliglota. 65-letni prezydent Słowacji zaczynał pracę jako inżynier budowlany. Sukces odniósł jako burmistrz Koszyc. Był członkiem KC Komunistycznej Partii Słowacji, ambasadorem w Kanadzie. Zna pięć języków, w tym niemiecki (jeszcze z rodzinnego domu ze Spiszu) oraz węgierski. Po polsku nie mówi, ale czyta i rozumie. Pisał książki (w tym kryminały) i słuchowiska radiowe. Nagrał płytę, której nie kupi się w księgarniach, ale wstydu - gdy posłuchać tych biesiadno-domowych piosenek - nie przynosi.
Gdy spacerujemy po pięknych Koszycach, ludzie proszą go o autografy. Przypomina to w pierwszej chwili "gospodarską wizytę" Edwarda Gierka, z tym że większość jest z nim od dawna po imieniu. Jest bowiem stąd, odrestaurował to miasto, jako inżynier sam kazał przebudować i wznosić konstrukcje na własne ryzyko. Przyjeżdża do domu na weekendy, bo zwłaszcza w lecie na poddaszu bratysławskiej kancelarii prezydenta trudno z gorąca wytrzymać. Sam o nową siedzibę nie upomina się ("są pilniejsze sprawy dla państwa"), a parlament jakoś nie dostrzegł problemu.
- Wasze piwo nadaje się jedynie do płukania sztucznych zębów - zakomunikował z brutalną szczerością premier Czech Milosz Zeman premierowi Słowacji Mikulaszowi Dzurindzie. Informacja trafiła w obu republikach na pierwsze strony gazet. - Żadne piwo nie nadaje się do pielęgnacji protez dentystycznych - replikowali słowaccy stomatolodzy.
"Nic innego mi nie pozostało, tylko życie...", takimi słowami cztery dni po przegranych wyborach parlamentarnych rozstał się z narodem ustępujący premier Słowacji Vladimir Mecziar. Trwające
40 minut pożegnanie transmitowała na żywo Telewizja Słowacka, do końca wierna kontrowersyjnemu politykowi. Całkowicie załamany 56-letni Mecziar szukał też pociechy w słowach pieśni ludowej "Z Panem Bogiem". Ze łzami w oczach oświadczył, że zrzeka się funkcji premiera i zrezygnuje z mandatu poselskiego tuż po zebraniu się Rady Narodowej Republiki Słowackiej 29 października.
Po czterech latach Vladimir Mecziar oddaje władzę. Wielu uważa, że jako opozycjonista będzie mógł skutecznie punktować rząd i niedługo, w chwale, powróci na stanowisko premiera. Ale czy rzeczywiście ten mocny człowiek Słowacji, wszechwładny gospodarz, potrafi odnaleźć się w opozycji?
Gdy prymitywny siłacz Edo mówi ze sceny: "Nie bójcie się, byle cicho siedzieć, nie podskakiwać, uważać, co mówię, a będzie wam ze mną dobrze, zobaczycie. Ja jestem swój chłop. Tylko posłuch musi być" - publiczność bratysławskiego teatru wybucha śmiechem i bije brawo. Dla niej ów Edo jednoznacznie kojarzy się z obecnym premierem Vladimirem Mecziarem.