Sezon piłkarski w tym roku rozpoczął się od wyrwania kasety z kamery Warszawskiego Ośrodka Telewizyjnego przez ekipę Canal Plus przed meczem stołecznej Polonii ze szczecińską Pogonią. A zakończy procesem przed szwajcarskim sądem między krakowską Wisłą i niemiecką agencją UFA, handlującą prawami do transmisji futbolowych.
Anatolij Karpow jest niewątpliwie jedną z najwybitniejszych postaci sportu w XX wieku. Blisko ćwierć wieku temu wywalczył tytuł szachowego mistrza świata i jest mistrzem również dzisiaj, kiedy wiek XXI już puka do drzwi. Nie ulega jednak wątpliwości, że już w 1974 r., kiedy wkładano mu na głowę koronę championa, kwestionowano jego prawo do uważania się za najlepszego. Tytuł zdobył walkowerem, bowiem gdy po ciężkich bojach wywalczył prawa pretendenta, wielki champion Bobby Fischer odmówił gry. Nie przez wszystkich Karpow jest traktowany jako król szachów i dzisiaj. Dzierży tytuł oficjalny, nadawany przez FIDE, ale za silniejszego uważa się Gariego Kasparowa, który dokonując "secesji", stworzył własny system rozgrywek, w którym do tej pory z nikim nie przegrał. Nosi więc Karpow koronę mistrza lojalisty, spełnia wszystkie warunki, by oddawać mu honory, a jednak otacza go chłód ze strony mediów i niechęć wielu ludzi z szachowego otoczenia.
Im szybciej zbliżał się termin pierwszej w historii Polski walki zawodowych bokserów wagi ciężkiej (Andrzej Gołota z Timem Witherspoonem, wrocławska Hala Ludowa, 2 października 1998 r.), tym bardziej można było odnieść wrażenie, że Pan Bóg z jakiegoś powodu postanowił złożyć honor Polaków, a wraz z nami wszystkich białych ludzi, w ręce Andrzeja Gołoty.
Jej niewiarygodnych rekordów na 100 i 200 metrów nie pobito od dziesięciu lat. W pamięci kibiców zapisała się rzadkiej klasy urodą i nowatorską na stadionie stylizacją postaci: ostry makijaż, kolorowe, kilkucentymetrowe paznokcie i jaskrawy, obcisły, "jednonożny" (one legger) kostium ze spandexu. Dzięki Florence Griffith Joyner damski sport odzyskał seksapil, zagubiony w epoce umięśnionych kobiet robotów z NRD i ZSRR.
W dobie lansowanego przez stacje telewizyjne ni to cyrku, ni to sportu, czyli amerykańskiego wrestlingu, warto przypomnieć, że w okresie międzywojennym świat pasjonował się zapasami zawodowymi. Mieliśmy w tej dziedzinie gwiazdy światowego formatu - Zbyszka Cyganiewicza, Władysława Pytlasińskiego czy zapomnianego, najsławniejszego z nich Teodora Sztekkera. Jego sylwetkę przypomina syn zapaśnika.
Grę Pete´a Samprasa można porównać tylko z wzorcem idealnej miary, owym słynnym metrem przechowywanym w Międzynarodowym Biurze Miar we francuskim Sevres. Nic więc dziwnego, że w ankiecie przeprowadzonej rok temu z okazji 25-lecia ATP - Stowarzyszenia Profesjonalnych Tenisistów, najlepszym graczem wybrano właśnie Samprasa. Wyprzedził on Borga, McEnroe´a, Connorsa i Lendla.
Mistrzostwa Europy w lekkiej atletyce transmitowało 88 stacji radiowo-telewizyjnych, a oglądało pół miliarda telewidzów. W zawodach startowało 1200 zawodników z 44 krajów. W ostatnim dniu imprezy na trybunach Nepstadionu znalazło się blisko 70 tysięcy widzów. Biletów zabrakło. Jak na tę dziedzinę sportu był to swoisty rekord. Polacy w klasyfikacji medalowej zajęli czwarte miejsce. To najlepszy wynik od ćwierć wieku.
Zanim zaczniesz ćwiczyć tai-chi, stań prosto twarzą ku północy. Trzymaj głowę, szyję i tułów w jednej linii, prostopadle do ziemi, ale tak rozluźnione, jak tylko potrafisz. Wystrzegaj się świadomej mimiki i opróżnij umysł z myśli. W rezultacie twoja twarz przybierze wyraz pogody, symbolizujący stan wu-chi.
Na murach toczy się rozmowa. Kibic optymista: "Polonia king". Kibic rozżalony: "Polonia to k...a". Obok Legii koślawa szubienica, a przy Widzewie gwiazda Dawida. I nagle pojawia się nowy akcent: "GKS Ruch na mistrza". To znak, że Bytom już za nami, teraz jesteśmy w Radzionkowie.
W Budapeszcie trwają właśnie mistrzostwa Europy w lekkiej atletyce. Polacy nie należą do faworytów. A równo 40 lat temu słynny polski Wunderteam odniósł historyczny sukces w mistrzostwach kontynentu w Sztokholmie. Co robią medaliści z tamtych pamiętnych zawodów?