Kongres USA uchwalił finansowanie wsparcia dla Ukrainy, co jest doskonałą wiadomością. Z kolei szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow udzielił wywiadu kilku stacjom radiowym. Strach było słuchać.
„Lepiej wysłać rakiety niż naszych żołnierzy” – powiedział speaker Izby Reprezentantów Mike Johnson. „Partia Putina” w GOP, jak nazwano prorosyjskich izolacjonistów, długo trzymała świat i Ukrainę w niepewności.
Do znudzenia oglądamy filmy z ukraińskiego pola walki, niektóre po dwa lub więcej razy, żeby przyjrzeć się szczegółom i wyrobić sobie zdanie. Teraz dominują zdjęcia z niszczenia dronami FPV dość sporej ilości rosyjskiego sprzętu. Ale czy to prawdziwy, całościowy obraz sytuacji?
Republikanie, zwłaszcza z frakcji MAGA, zdają się nie rozumieć, ile może kosztować Amerykę utrata Ukrainy na rzecz Rosji. Prowadzą dość krótkowzroczną politykę, opóźniając przekazanie pomocy. Skutki mogą być bardzo poważne.
Ukraina nie chciała szybko upaść, więc Rosjanie przeszli do wojny na wyniszczenie. Także po to, żeby złamać wolę oporu, a potem nie mieć problemów z okupacją tego dość dużego kraju, ale i zachować siły na konfrontację z NATO.
Iran nie prowadził ataku na Izrael według rosyjskiej koncepcji działań ofensywnych, ale elementów wspólnych jest tak dużo, że i my musimy być gotowi na odparcie takich uderzeń.
Wielu obserwatorów dostrzega pewne podobieństwa między atakiem Iranu a tym, co obserwujemy w Ukrainie w niektóre noce. Irańskie uderzenie było masywniejsze, ale tylko dlatego, że było pojedyncze, a nie dziesiątki razy powtarzane.
Region stołeczny Ukrainy stracił główne źródło elektryczności. Elektrownia trypilska, jedna z największych w kraju, została zniszczona w ataku rakietowym w miniony czwartek.
Ataki na ukraińską infrastrukturę energetyczną weszły na zupełnie inny poziom. Zamiast atakować stacje rozdzielcze i transformatorowe, które da się naprawić, Rosjanie atakują teraz bezpośrednio bloki energetyczne.
„Dopóki nie będzie dowodów, że Rosja jest zainteresowana jakimkolwiek porozumieniem, to nie ma sensu wychodzić z propozycjami, bo te zostałyby odebrane jako wyraz słabości. Jeśli to Rosjanie zdecydują się z czymś wyjść, to popatrzmy, co zaoferują” – mówi w rozmowie z „Polityką” brytyjski strateg Lawrence D. Freedman.