Partyjni skarbnicy muszą kontrolować wiele rachunków, na których gromadzą partyjne pieniądze. – Mamy kilkanaście rachunków bankowych, a wśród nich i taki o nazwie „wątpliwe do wyjaśnienia”. Tam gromadzimy pieniądze, których przeznaczenia, czasem ze względów prawnych, jeszcze nie znamy – mówi Stanisław Kostrzewski, bankowiec, skarbnik PiS, który trzyma partyjną kasę już od 10 lat.
ŹRÓDŁA. Na partyjne konta bankowe wpływają: subwencje – z budżetu państwa (dostają partie, które w wyborach do Sejmu zdobyły co najmniej 3 proc. głosów); dotacje (zwrot kosztów wyborczych); składki od członków, daniny od polityków, którzy pełnią jakieś funkcje z partyjnego nadania; darowizny, spadki, pieniądze z obrotu majątkiem (najczęściej wynajem powierzchni biurowych) oraz miesięczne wpływy z Kancelarii Sejmu i Senatu na działalność klubów parlamentarnych.
Kiedy pojawiły się pytania o to, kto w PiS opłacał mecenasa Rafała Rogalskiego, Adam Hofman mówił, że te 300 tys. zł, które zarobił pełnomocnik rodzin smoleńskich i samego prezesa, pochodziły z puli uzbieranej przez posłów PiS. Każdy z nich oddaje po 650 zł miesięcznie. Swoją działkę z politycznej pensji muszą też oddać partii ci, którzy z jej nadania zajmują jakieś dochodowe funkcje. Radni PiS w zależności od samorządowego szczebla oddają od 20 zł (gmina wiejska) do 300 zł (marszałek województwa). – Niestety nie mamy ustanowionej żadnej kwoty od naszych europosłów, którzy płacą tylko na rzecz swojej frakcji w PE.