Ranking ministrów rządu Tuska
Ranking ministrów rządu Tuska według „Polityki”. Kto jest silny, kto się chowa, a kogo jesień wymiecie
Cały rząd, jaki jest, każdy widzi. Gabinet Tuska działa bez jasnego programu; trudno przecież za taki uznać sto konkretów Platformy, lakoniczną umowę koalicyjną czy ogólne raczej exposé premiera. Brakuje sprawnej komunikacji, co sprawia, że trudno się połapać, o co tak naprawdę rządzącym chodzi, poza rzecz jasna oczywistym postulatem rozliczenia poprzedników.
Gabinet Tuska
Te niedostatki mają różne źródła. Czasy niepewne, wojna u bram Polski i Unii; Tusk musi poświęcać dużo czasu i energii na przekonywanie Zachodu o rosyjskim zagrożeniu. Instytucje państwa – jak Trybunał Konstytucyjny – są zdewastowane po ośmiu latach rządów PiS. Prezydentem wciąż jest Andrzej Duda, co w oczywisty sposób blokuje większość inicjatyw koalicji rządzącej. Pierwsze miesiące nowej władzy to także dwie kampanie wyborcze – samorządowa i europejska – w których partie koalicyjne ze sobą rywalizowały, a podkreślanie różnic było ważniejsze niż harmonijna współpraca. Te obiektywne czynniki utrudniają pracę rządu i go osłabiają. Ale są też grzechy własne.
Gabinet Tuska nie został zbudowany optymalnie, aby sprawnie rządzić, ale musiał zaspokoić apetyty partii go tworzących. Rozrósł się niepomiernie, stając się najliczniejszym rządem w historii III RP: premier i 25 ministrów, tego jeszcze nie było. Partie koalicyjne mają różne interesy, zwracają się do różnych grup wyborców, spierają się, ciągną ten wóz w różne strony. Na ważne stołki trafili ludzie lepiej lub gorzej do tego przygotowani, o czym świadczy niedawna przykra historia chwilowego wiceministra sprawiedliwości, zdymisjonowanego za pochopne korzystanie ze służbowej karty kredytowej. Przyjrzyjmy się zatem bliżej rządowej kadrze.
Zaplecze Tuska wykruszyło się po wyborach europejskich.