Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Piąta siła

Podwarszawski Milanówek słynął dotąd z najwyższej jakości tkanego tam jedwabiu. Aż tu nagle bomba – będzie jeszcze sławniejszy.

W stolicy jedwabnika morwowego i jego kokonów powstaje pierwsza w Polsce, jeśli nie na świecie, klasa licealna o profilu narodowo-matematycznym. Taka jest, przekonuje dyrektor szkoły, potrzeba chwili. W pobliżu Milanówka powstał ośrodek dla uchodźców, na Ukrainie sytuację mamy niepewną, a we Francji i Belgii zamachy. Wszystko to jest źródłem lęków u młodych ludzi. Pora więc na specjalną terapię przez naukę. Na pierwszym miejscu, nie w ciemię bity pedagog, wymienił zajęcia na szkolnej strzelnicy – na początku bez ostrej amunicji (potem pewnie już normalnie). Ważne są także dla niego lekcje najnowszej historii Polski oraz wycieczki szlakiem żołnierzy wyklętych. No i wreszcie matematyka, bo ona się w wojsku przydaje, zauważa nie bez racji dyrektor. Matematyka? W Janowie Podlaskim araby zlikwidowano, a w polskiej armii będzie się hołubić arabskie cyfry? Żarty żartami, ciekawe jednak, ile roczników młodzieży wychowa się w przekonaniu, że na wszelkie zagrożenia tego świata najlepszy jest karabin i znajomość paraboli lotu pocisku.

Zawsze bałem się wojska jak ognia nieprzyjaciela. Odkąd ministrem obrony narodowej został Antoni Macierewicz, boję się także wody, ziemi i powietrza. Ze wstydem przyznam, że ostatnio mam nawet problemy z wejściem do apteki, bo czort wie, czy wychodząc, nie dostanę złotego medalu za zasługi dla obrony ojczyzny i męstwo.

Jedno wydaje się pewne – Macierewicz zabrał sobie wojsko i mianował się zwierzchnikiem sił zbrojnych. Teraz poszerza sferę swoich wpływów, budując obronę terytorialną. 17 brygad wojewódzkich plus śpiący rycerze pod Giewontem. Wszyscy Polacy, wszyscy katolicy i wszyscy od ogolonych głów po obcasy głęboko narodowi.

Na festynie z okazji 60-lecia Aeroklubu Podhalańskiego minister tak głośno krzyczał pod Nowym Sączem, że go owce na Kondratowej słyszały. A krzyczał pięknie. Zaczął rzecz jasna od „poległych” pod Smoleńskiem, którzy dali nam „ofiarę krwi”. Ofiara ta ma „owocować polską siłą, polską determinacją i polską gotowością do obrony ojczyzny”. Dlatego on, Antoni Macierewicz, postanowił włączyć aerokluby do piątego rodzaju sił zbrojnych RP. Jako „komponent lotniczy”. Szczególnie groźne dla wroga będą sekcje balonowe i modelarskie. Wkrótce minister uda się zapewne nad morze i aktywuje komponent bałtycki – nakaże rybakom łowić w sieci rosyjskie podwodne okręty atomowe. Najliczniejsza w armii będzie piechota łanowa – w oryginalnych strojach z pierwszego, XVII-wiecznego, zaciągu, zbrojna w topory, którymi obetnie lufy czołgom najeźdźcy. I po co nam właściwie ta ustalona z NATO rotacyjna obecność amerykańskich wojsk na wschodniej flance? Terytorialne mięso armatnie piątej siły wystarczy. I hasło na sztandarach „Zasługi Obrona Męstwo Ojczyzna”.

A przy okazji. Nie ma powodu dziwić się jakiemuś biedakowi z Zachodniopomorskiego, produkującemu kije bejsbolowe z symbolami powstania warszawskiego, skoro senator PiS prof. Jan Żaryn proponuje następującą uroczystość. Oto na 100-lecie Bitwy Warszawskiej (czyli w 2020 r.) Polska zaprosi światowych przywódców do Radzymina. Kolejka elektryczna, która ze stolicy odchodzi o 11.34, zatrzyma się na moście średnicowym, by delegacje wpadły w zachwyt nad gigantycznym łukiem triumfalnym, spinającym brzegi rzeki na cześć Cudu nad Wisłą. Następnie w Radzyminie, na cmentarzu żołnierzy poległych w wojnie polsko-bolszewickiej, wszyscy przybyli uklękną i pochylą głowy przed Jarosławem Kaczyńskim, dziękując narodowi polskiemu za ocalenie Europy.

Polityka 35.2016 (3074) z dnia 23.08.2016; Felietony; s. 105
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną