Współczuję politykowi, który wychodzi mówić społeczeństwu, że jest niewyedukowane
Współczuję politykowi, który wychodzi mówić społeczeństwu, że jest niewyedukowane. Rozumiem, że Stanisław Karczewski, marszałek Senatu wywodzący się z PiS, musi tak mówić. Partia rządząca bardzo się napracowała przy stwarzaniu wrażenia, że jest za porzuceniem projektu zaostrzenia ustawy, a nawet przeciw. Szkoda by to było zmarnować.
Jeszcze w poniedziałek PiS dziwił się ustami swoich polityków (minister Błaszczak), że kobiety wyszły protestować, choć przecież odstąpił od projektu zaostrzania zakazu aborcji. Już w piątek rano próbuje dyskontować niższą frekwencję: marszałek Senatu stwierdził, że „coraz mniej osób angażuje się przeciwko projektowi zaostrzenia prawa aborcyjnego”. Trudno, żeby się angażowały, skoro podobno takich projektów już miało nie być?
Chaos komunikacyjny po stronie opcji rządzącej przyjmuje apokaliptyczne rozmiary. PiS jak gdyby w ogóle nie zdawał sobie sprawy, że demokracja to nie tylko wyliczona większość miejsc w parlamencie, ale przede wszystkim nieustający dialog ze społeczeństwem. Przyjmowanie takiego prawodawstwa, które odpowiada na społeczne potrzeby. Takiego, które ma szansę być realizowane, i to bez narastającej frustracji.
I tak, podejmowane przez społeczeństwo próby takiego dialogu są polityczne – w źródłowym znaczeniu tego słowa. Polityczność pochodzi od polis, czyli samorządnej wspólnoty. W takim sensie polityczna była też np. Solidarność. Choć używanie tego słowa przez polityków, którzy dziś trzymają władzę, każe sądzić, ze „polityczne” jest według nich wszystko, co tej władzy w jakikolwiek sposób staje na drodze.
Bardzo mi przykro wysłuchiwać kolejnych absurdalnych argumentów, wysupływanych przez partię rządzącą wprost z archiwów poprzedniego reżimu. W demokracji polityk, który ośmiela się twierdzić, że społeczeństwo jest „niedouczone”, powinien się ugryźć w język. W końcu to samo społeczeństwo go wybrało na jego zaszczytne stanowisko…
Jak dotąd żyjemy w demokracji. Wszystkie takie wypowiedzi są odnotowywane i będą rozliczone w stosownym czasie: w wyborach. Chyba że politycy Prawa i Sprawiedliwości już się szykują na odwołanie wyborów i wprowadzenie wyznaniowej konserwatywnej dyktatury. Ale z tym chyba też będzie kłopot, bo Kościół nie pochwala mieszania religii ze świecką polityką. Dał temu wyraz, ogłaszając, że odstępuje od popierania kompromisu aborcyjnego.
Wielu komentatorów, którzy mieli nadzieję na to, że „Beata, niestety, twój rząd obalą kobiety”, musi się uzbroić w cierpliwość. Zaczął się demokratyczny proces dialogu. Przedstawienie odezwy wszystkim partiom parlamentarnym, w tym PiS, i zainicjowanie petycji do rządzących to działanie w duchu konstytucyjnej zasady dialogu społecznego. Spokojne, konsekwentne i dopominające się poszanowania demokratycznych standardów.