Najważniejszymi kwestiami, przed którymi stanie w nieodległej przyszłości świat, a więc i Polska, będą pytania związane z trudnym do wyobrażenia przyspieszeniem w rozwoju genetyki. Coraz bardziej precyzyjne metody rozpoznawania wyposażenia genetycznego jednostki zderzą się z niespotykaną dotąd siłą z horyzontem etycznym współczesnych społeczeństw i prawem, które dotąd usiłowało – i nadal usiłuje – zahamować bardziej radykalne posunięcia w dziedzinie inżynierii genetycznej. Kwestia polityki genetycznej – a więc podporządkowania decyzji rządów, społeczności i poszczególnych ludzi wiedzy genetycznej – będzie rozstrzygana w sposób dzisiaj trudny dla nas do przewidzenia. Związana z tymi przekształceniami zmiana sposobu istnienia człowieka na Ziemi będzie polegać przede wszystkim na tym, że inaczej będziemy przychodzić na świat i czym innym będzie dla nas śmierć, co w poważnym stopniu może zachwiać tradycyjnymi podstawami naszej cywilizacji.
Czy rodzice będą mieli prawo korzystać w sprawach prokreacji z pełnej wiedzy o swoim wyposażeniu genetycznym? Czy społeczeństwa zgodzą się – zgodnie z poczuciem „sprawiedliwości prostego człowieka” – na genetyczną kontrolę procesu prokreacji, czy raczej taką kontrolę będą wymuszać drogą prawną, traktując poddanie się procedurom kontrolnym jako obywatelski obowiązek? Czy zablokują drogą prawną możliwość płodzenia dzieci z „niepełnowartościowym materiałem genetycznym”, skoro będzie można odpowiednio wcześnie takiej prokreacji zapobiec? Jakie stanowisko zajmie Kościół w tej sprawie z chwilą, gdy będzie można przewidzieć z dużym prawdopodobieństwem nie tylko stan aktualny, lecz i przyszły życiorys genetyczny dziecka, uwzględniający ewentualność nieuleczalnych chorób? Poznanie szczegółowej mapy genetycznej przyszłości jednostki spowoduje przewrót w naszych pojęciach moralnych.
Gdyby do tego doszło, selekcja prenatalna stałaby się rzeczą zwykłą. Pytanie, czy warto, a raczej czy wolno płodzić dzieci skazane na nieuniknione i niepotrzebne cierpienie i szybką śmierć, byłoby stawiane powszechnie. Śmierć przestałaby być odbierana jako egzystencjalna i etyczna katastrofa, a filozofia eutanazji prenatalnej umocniłaby się. Trudno sobie wyobrazić, jak daleko może pójść możliwość kontroli genetycznej i medycznej formowania się płodu. Kobiety jeszcze przed zapłodnieniem wiedziałyby dokładnie, co mogą urodzić i nie chodziłoby tylko o płeć dziecka. Ta poznawcza przeźroczystość procesu prokreacji mogłaby zmienić nasze tradycyjne wyobrażenia o „tajemnicy macierzyństwa”, przeobrażając macierzyństwo w proces monitorowany przez rodziców i państwo stojące na straży udanej z punktu widzenia genetycznego prokreacji jako podstawowego prawa dziecka.
Drogą porozumień międzynarodowych zostałby ustalony model wzorcowy jednostki ludzkiej, traktowany przez kontrolę medyczną macierzyństwa jako obraz „prawidłowego wyposażenia genetycznego”.
Stefan Chwin
pisarz