Od wielu lat niemal każdego dnia ok. godz. 19 wokół siedziby programów informacyjnych TVP na stołecznym pl. Powstańców Warszawy chodzi w kółko grupka demonstrantów, puszczając przez megafon sygnał peerelowskiego „Dziennika” i krzycząc: „TVP łże!”. To w większości wciąż te same osoby i doprawdy należy im się medal za wytrwałość. Przekaz o kłamliwej telewizji musiał w jakiś sposób dotrzeć do jej odbiorców, bo TVP Info zaczęło się intensywnie bronić.
Intensywna obrona polega, jak wiadomo, na ataku. I tak mamy już program „Fakty czy kłamstwa” Jakuba Maciejewskiego, a obecnie zostaliśmy obdarowani nowym produktem wydziału propagandy PiS z rzeczonego placu w postaci niespełna 20-minutowego programu Adriana Klarenbacha „Jak oni kłamią”, który, jak widać z pierwszego odcinka nadanego w poniedziałek 3 lipca, poświęcony będzie w całości obsobaczaniu programów informacyjnych i publicystycznych TVN i TVN24. Program będzie nadawany codziennie o 19:15 i jest bardzo silnie promowany przez TVP. Najwyraźniej ma na celu podgrzewanie atmosfery w okresie przedwyborczym, a służyć temu będzie złośliwa konwencja i ostry język. Studio programu jest niemalże kopią studia „Faktów”, a dziennikarze TVN to „szamani z Wiertniczej”.
Jedna literka, a tyle znaczy!
TVN jest dość ugrzecznioną, umiarkowaną stacją liberalną, popierającą demokrację i przestrzegającą uniwersalnych standardów dziennikarskich, i to tak bardzo, że gdzie tylko się da, to w imię symetrii prezentowanych poglądów zaprasza się do programów księży. Za to TVP jest, jak wiadomo, tubą propagandy nawet nie tyle rządowej, ile partyjnej, i jeśli różni się od telewizji czasów PRL, to stopniem agresji i zredukowaniem wszelkich skrupułów chyba do zera. Ogólnie jednak jest w TVP jak za Gierka – Polska rośnie w siłę pomimo knucia imperialistów, podżegaczy i pachołków niemieckich, ale na szczęście partia i jej kierownictwo czuwają i ludu słuchają.
Generalnie wszyscy wiedzą, że tak się sprawy mają. Wiedzą to zwłaszcza dziennikarze – niezależnie od miejsca zatrudnienia. Żadne kłamliwe paszkwile na TVN tego nie zmienią. Program Klarenbacha nie ma nawet zapewne takich ambicji. Jak się można domyślać, chodzi w nim o to, żeby widzów TVP, którzy słyszą, że „TVP łże”, uspokoić, że TVN tak samo, a więc nie ma się czym przejmować. No bo przecież każdy ma swoją prawdę.
Bardzo trudno przyłapać TVN czy TVN24 na kłamstwie czy manipulacji, bo to medium do bólu poprawne. Pyskaczy (w tym piszącego te słowa) dawno już przestali pokazywać, a i dziennikarze unikają własnych komentarzy, zostawiając otwartą krytykę rządu politykom opozycji. Od czasu do czasu pokazywane są reportaże o nadużyciach i patologiach w kręgach władzy i Kościoła, ale są tak dobrze udokumentowane, że trudno tam choćby i szpilkę wetknąć, nie mówiąc już o szpili. Jak więc poradził sobie red. Klarenbach z zadaniem przedstawienia TVN jako stacji kłamliwej i wysługującej się opozycji?
Krytyka „Faktów” nie wyszła
Słabo sobie poradził. Wedle swych deklaracji w nowym programie ma prostować kłamstwa, manipulacje i niedopowiedzenia TVN, lecz przedstawiona w pierwszym odcinku krytyka wydania „Faktów” zupełnie nie wyszła. Program rozpoczął się od sprawy emigrantów i słynnej „przymusowej relokacji”. Co się nie spodobało Klarenbachowi? Wtorkowe „Fakty” mówiły o tym, że PiS straszy imigrantami, a tymczasem to Donald Tusk nimi straszy i jakoś go z tego powodu krytyka nie spotkała. Cóż, słynna już wypowiedź Tuska o tym, że PiS wpuścił 130 tys. emigrantów i Polacy nie mają kontroli nad swoimi granicami, do udanych nie należała, a wyrazistej krytyki tej wypowiedzi w „Faktach” rzeczywiście jakby zabrakło. Faktycznie wygląda na to, że nie wiedzieli, co mają powiedzieć.
Na szczęście w programach TVN24 były też głosy krytyczne wobec spotu Tuska, natomiast skomentowanie ad hoc kontrowersyjnej wypowiedzi przywódcy Platformy Obywatelskiej pozostawiono Mateuszowi Morawieckiemu, którego wypowiedź: „Ten farbowany lis polityczny właśnie wezwał do obrony polskich granic”, puszczono bez kontrującego komentarza. Sądzę, że to dostatecznie wymowne, choć pewien niedosyt pozostaje. Niemniej w całym materiale bynajmniej nie zabrakło wypowiedzi polityków obozu rządowego. Zapewne Klarenbach liczy na to, że jego widzom nie będzie się chciało konfrontować programu „Jak oni kłamią” z odnośnymi wydaniami programów TVN. I pewnie się, niestety, nie przeliczy. Może więc kłamać i manipulować do woli.
Co dalej? Złośliwa i stronnicza redakcja głównego programu informacyjnego TVN nie wspomniała o rządowym programie „Bezpieczny kredyt 2 procent”. Tyle że mówi o nim w innych programach, a w „Faktach” mówiła również, lecz akurat następnego dnia. Nonsensem jest przypuszczać, że coś tu się przed widzami ukrywa. Wręcz przeciwnie. Jak każde medium, które musi mieć duże zasięgi, żeby przetrwać, wszystkie sprawy związane z portfelami widzów TVN omawia bardzo starannie. Następnie dowiedzieliśmy się, że manipulacją jest przypominanie przez „Fakty” o tym, że nowo otwarty tunel pod Świną wybudowano za dotacje z UE, wobec czego trudno tu mówić o jakiejś szczególnej zasłudze rządu. Dlaczego to manipulacja? Ano dlatego, że płacimy składki na Unię. Nie wiem, za kogo pan Klarenbach ma widzów TVP, żeby wciskać im taki kit. Polska nie jest płatnikiem netto Unii i pomimo zawinionego przez rząd zablokowania funduszy na rzecz Krajowego Planu Odbudowy otrzymuje w ramach różnych programów dwa razy więcej, niż wpłaca tytułem składek członkowskich. A nawet gdyby było inaczej, tunel nie stałby się przez to inwestycją rządową, a jego wybudowanie zasługą PiS.
Koledzy z TVP
Inny grzech „Faktów” miałby polegać na przemilczeniu kryminalnej przeszłości zastrzelonego przez francuską policję 17-latka, które to wydarzenie stało się bezpośrednią przyczyną trwających już od wielu dni zamieszek. TVN nie musi o tym przypominać codziennie, dzień za dniem. Była o tym mowa na antenach TVN nieraz. Fakt, że zastrzelony chłopak miał konflikt z prawem, a zginął po pościgu policyjnym, jest ogólnie znany, a jednocześnie mało istotny dla zrozumienia tego, co dzieje się od kilku dni we Francji. Klarenbach po prostu insynuuje, iż TVN boi się ujawniać informacji, że uchodźcy bywają przestępcami. Bynajmniej. Od lat na antenach grupy TVN eksperci wypowiadają się na temat statystyk przestępczości wśród emigrantów w różnych krajach. Swoją drogą okazuje się, że wysoka przestępczość imigrantów jest mitem. Problemem są raczej wybuchające co pewien czas rozruchy, a nie codzienna przestępczość.
„Jak oni kłamią” zapowiada się jako program chojracki, przeznaczony dla wyborców PiS, którzy czekają na materiały pozwalające im rozkoszować się szydzeniem z Tuska i opozycji. Było już coś takiego – psedosatyryczny „Motel Polska” Jacka Łęskiego. Szczyt żenady, więc szybko go zdjęto. Jak będzie z programem Klarenbacha? Pewnie nieco lepiej, bo w końcu będą ten program oglądać koledzy z „konkurencyjnych mediów”. Ma on niebagatelny wymiar towarzyski. W środowisku wszyscy się przecież znają.
Ważniejszy jest jednakże efekt polityczny. Jak przypuszczam, codzienne przypominanie widzom TVP Info o istnieniu TVN i „Faktów” skłoni wielu z nich, żeby sobie jednak czasami obejrzeć tę stację. I zdarzy się nie raz, nie dwa, że się spodoba… Jeśli okaże się, że taki niepożądany efekt reklamowy faktycznie ma miejsce, „Jak oni kłamią” szybko zniknie z anteny. W każdym razie w siedzibie TVN na Wiertniczej w Warszawie nie mają się czym martwić. Publiczności im z powodu programu red. Klarenbacha nie ubędzie. A krytyka, nawet bardzo stronnicza, zawsze się przyda. Patrzenie na ręce dziennikarzom TVN przez byłych kolegów z TVP skłoni ich do tym lepszej pracy. Same plusy!