Ostatnie sondaże zainicjowały dyskusję, czy KO wkrótce zrówna się z PiS, a nawet wyprzedzi partię Jarosława Kaczyńskiego, i jakie mogą być tego konsekwencje dla podziału mandatów w przyszłym Sejmie. W szczególności różnicę 1 pkt proc. między PiS a KO w najnowszym badaniu CBOS uznano za oznakę zbliżającej się mijanki, zwłaszcza że ta państwowa firma ma tendencję do wyolbrzymiania przewagi partii rządzącej w porównaniu z innymi sondażami.
Mijanka KO i PiS możliwa, ale nieprzesądzona
Wynik ostatniego sondażu CBOS jest z pewnością uderzający, zwłaszcza że wcześniej w tym roku ten sam ośrodek regularnie dawał PiS dwucyfrową przewagę nad KO. Biorąc jednak pod uwagę, że to jedno z wielu źródeł danych, nie należy przeceniać jego znaczenia. Obecnie dane oparte na średnich sondażowych pokazują poparcie PiS na poziomie 35 proc., z przewagą 3 pkt nad KO (32 proc.). Trendy sugerują raczej utrzymywanie się niewielkiej różnicy niż nieuchronną konwergencję, choć należy podkreślić, że PiS ma teraz tylko 68 proc. prawdopodobieństwa wyprzedzenia KO. Najbliższe tygodnie pokażą, czy sondaż CBOS jest zwiastunem mijanki, czy po prostu wartością odstającą od innych sondaży.
Konfederacja jest na dobrej drodze do osiągnięcia – jeśli nie przekroczenia – swojego celu, jakim jest uzyskanie 15 proc. poparcia. Przedstawiciele partii demonstrują w mediach nabytą niedawno pewność siebie, ale powinni się wykazać większą ostrożnością. Nadreprezentacja młodych mężczyzn w elektoracie Konfederacji może bowiem zawyżać poziom zadeklarowanych zwolenników tego ugrupowania w stosunku do odsetka, który faktycznie weźmie udział w głosowaniu – ponieważ ta grupa demograficzna jest mniej zdyscyplinowana niż inne. Ostatni trend wzrostowy Konfederacji jest przy tym niezaprzeczalny.
Chociaż wydaje się, że Trzecia Droga zatrzymała swoje spadki, alians PSL i Polski 2050 wciąż jest niebezpiecznie blisko progu 8 proc. dla koalicji. Obecnie ma w sondażach poparcie na poziome 9 proc., ale biorąc pod uwagę niepewność w badaniach, istnieje 20-proc. prawdopodobieństwo, że faktycznie znajdzie się poniżej progu. Lewica utrzymuje się w okolicach 8 proc. i może być prawie pewna wejścia do Sejmu, bo podlega niższemu, 5-proc. progowi dla partii.
Czytaj też: Przewodnik wyborczy. Co się zdarzy w najbliższych wyborach
KO skorzysta na problemach Trzeciej Drogi? Niekoniecznie
Obecny podział mandatów nadal wskazuje na najbardziej prawdopodobną koalicję PiS-Konfederacja, choć taką, w której konfederaci z 60 mandatami mają coraz większą siłę przetargową. Przy obecnych sondażach koalicja utworzona przez partie opozycji demokratycznej wydaje się mało prawdopodobna. W rezultacie perspektywa zrównania się lub wyprzedzenia PiS przez KO wywołała wiele komentarzy na temat ewentualnych konsekwencji. Jednak choć wyprzedzenie PiS zapewniłoby opozycji psychologiczną przewagę przed kolejnymi wyborami, niekoniecznie musi to gwarantować jej zwycięstwo.
Możliwość, że Trzecia Droga spadnie poniżej progu, zwiększa niepewność. Komentując ostatnie trendy sondażowe, ekonomistka Alicja Defratyka napisała na Twitterze, że gdyby KO wyprzedziła PiS, a Trzecia Droga spadła pod próg, byłoby to korzystne dla KO. Jej zdaniem system wyborczy d’Hondta sprawiłby, że poparcie Trzeciej Drogi „niejako przejdzie na zwycięzcę”. O ile jednak system d’Hondta faworyzuje duże partie, o tyle nie faworyzuje automatycznie partii wiodącej. Wiele zależy od rozkładu głosów w poszczególnych regionach.
Chociaż nie mamy solidnych precedensów dotyczących wyników Trzeciej Drogi na poziomie okręgów wyborczych, obecność PSL w koalicji oznacza, że partia ta będzie bardziej konkurencyjna tam, gdzie PSL wypadł lepiej w 2019 r. Ponieważ wiele z tych miejsc to również obszary, w których PiS osiąga lepsze wyniki, jeśli Trzecia Droga spadnie poniżej progu, więcej mandatów, które by zdobyła, weźmie PiS, a nie KO.
Większe poparcie dla KO, więcej mandatów dla PiS?
Można to zilustrować, symulując rozkład mandatów w sytuacji podobnej do opisanej powyżej. Przypuśćmy, że PiS i KO zamieniłyby się miejscami – z tym pierwszym ugrupowaniem na poziomie 32 proc. i drugim na poziomie 35 proc. – a Trzecia Droga spadłaby poniżej progu. Mimo zdobycia drugiego wyniku PiS zapewne wciąż miałby największą liczbę mandatów (185), KO wprowadziłaby do Sejmu kilku posłów mniej (181). W rzeczywistości zwiększyłoby to nieznacznie większość PiS-Konfederacji w porównaniu z obecnymi sondażami – koalicja miałaby 248 mandatów zamiast 245 przy obecnych wynikach.
Wszystko wskazuje na to, że KO ma problem, który wcześniej zidentyfikowałem, a który stanie się dotkliwszy, gdy rozpocznie się właściwa kampania wyborcza. Jak pomóc Trzeciej Drodze, nie pomagając jej nadmiernie? Do pewnego momentu wzrost poparcia tego ugrupowania zwiększa bowiem liczbę mandatów dla całej opozycji demokratycznej, ale powyżej tego progu odbija się to negatywnie na wyniku samej KO.