Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Wybory samorządowe 2024. Jak pokonać D’Hondta i zdobyć sejmiki

Lokal wyborczy w Warszawie. Wybory samorządowe w 2018 r. Lokal wyborczy w Warszawie. Wybory samorządowe w 2018 r. Anna S. Kowalska / Polityka
W kwietniu czekają nas wybory samorządowe przesunięte z 2023 r., poprzednie odbyły się w październiku 2018. Zlekceważenie przez ówczesną opozycję zasad metody D’Hondta doprowadziło do tego, że PiS objął władzę w połowie sejmików.

Rozpoczęły się już dyskusje na temat wyborów 2024. Chciałbym przypomnieć podstawowe fakty, aby uniknąć tych błędów, które zostały popełnione w 2018 r.

Zacznijmy więc od początku – mamy w Polsce 16 sejmików. Sejmiki są podzielone na 85 okręgów, w których wybieramy 552 radnych. Oznacza to średnio sześć i pół mandatu na jeden okręg. Wiele małych okręgów ma po pięć mandatów, największy ma 11. To istotna różnica w stosunku do wyborów parlamentarnych, gdzie średni okręg ma 11 mandatów.

Podkast: Od Tuska do Trumpa. Jerzy Baczyński o wyzwaniach 2024

Małe okręgi, metoda D’Hondta. Czym się to kończy?

Żeby uświadomić sobie, jak bardzo nieproporcjonalne są rezultaty głosowania w małym okręgu pięciomandatowym, popatrzmy na wyniki dla okręgu nr 1 obejmującego pięć dzielnic Warszawy (Ursynów, Wilanów, Śródmieście, Ochota, Mokotów).

W 2018 r. głosowało tam ok. 303 tys. osób. Wygrała Koalicja Obywatelska, otrzymując prawie 143 tys. głosów (47 proc.). Drugi był PiS z prawie 70 tys. głosów (23 proc.), trzecie było SLD – 31 tys. głosów (10 proc.). Pozostałe dziesięć komitetów zdobyło ok. 60 tys. głosów, największe osiągnęły kilka procent poparcia.

Jak metoda D’Hondta przydzieliła mandaty radnych? Otóż Koalicja Obywatelska otrzymała cztery (80 proc.), PiS – jeden (20 proc.), a SLD ani jednego. Oznacza to, że KO otrzymała 33 proc. premii, PiS stracił 3 proc., a SLD 10 proc., czyli wszystko. Jak widać, zwycięzca zyskuje bardzo wiele!

Czytaj też: PiS się nie skończył. Już widać strategię odwetu

Jak to wyglądało w łódzkim sejmiku?

Popatrzmy teraz na wyniki w sejmiku województwa łódzkiego dysponującego 33 mandatami, który miał rezultaty bardzo bliskie średniej ogólnopolskiej. Startowało tam 13 komitetów. Jeżeli pominiemy komitety o znikomym poparciu, to otrzymujemy następujące wyniki:

Komitet

Liczba głosów

Procent głosów

Liczba uzyskanych mandatów

Procent uzyskanych mandatów

Premia procentowa ∆%

PiS

365 241

34,9

17

51,5

16,6

KO

297 245

28,4

12

36,4

8,0

PSL

136 743

13,1

4

12,1

-0,9

SLD

66 160

6,3

0

0,0

-6,3

Kukiz

61 333

5,9

0

0,0

-5,9

Bezpartyjni

40 875

3,9

0

0,0

-3,9

RAZEM

92,5

33

W ten sposób PiS, zdobywając niecałe 35 proc. głosów, osiągnął bezwzględną większość i mógł rządzić w sejmiku. Trzy partie – KO, PSL i SLD – miały większość (prawie 48 proc.), ale zostały w opozycji, przy czym SLD nie zdobył żadnego mandatu.

Czytaj też: Powyborcze bezkrólewie w samorządach. PiS odbije miasta?

A jak wypadłaby koalicja demokratów?

Załóżmy teraz na chwilę, że KO, PSL i SLD, które potem tworzyły sojusz w kilku sejmikach, poszły do wyborów jako koalicja. Wynik jest bardzo interesujący – otóż owa koalicja zdobyłaby 20 mandatów, a PiS tylko 13. Ostateczny hipotetyczny wynik przedstawiony jest w tabeli poniżej:

Komitet

Liczba głosów

Procent głosów

Liczba uzyskanych mandatów

Procent uzyskanych mandatów

Premia procentowa ∆%

KO+PSL+SLD

500 148

47,8

20

60,6

12,8

PiS

365 241

34,9

13

39,4

4,5

Kukiz

61 333

5,9

0

0,0

-5,9

Bezpartyjni

40 875

3,9

0

0,0

-3,9

RAZEM

92,5

33

Podobną analizę można przeprowadzić dla każdego sejmiku, w którym wygrał PiS. Okazuje się, że obok łódzkiego dla partii demokratycznych możliwe było „zdobycie” sejmików dolnośląskiego, podlaskiego, śląskiego i świętokrzyskiego. Jedynie w trzech sejmikach – małopolskim, podkarpackim i lubelskim – PiS osiągnął taką przewagę w liczbie głosów, że żadna koalicja nie mogła mu zaszkodzić.

Czytaj też: Polska po wyborach. Młodzi snują powyborcze scenariusze

Partie demokratyczne powinny stworzyć koalicję

Reasumując – w wyborach parlamentarnych 15 października 2023 r. podział na trzy bloki opozycji demokratycznej dawał określone korzyści, gdyż zwiększał spektrum wyborców o różnych poglądach. W przypadku wyborów samorządowych czynnik ideologiczny jest raczej mniej istotny, metoda D’Hondta jest za to bardziej bezwzględna, ponadto, jak należy sądzić, w kwietniu 2024 r. wyborcy będą już przekonani do istniejącej koalicji demokratycznej.

Wszystkie te czynniki wskazują zatem na potrzebę utworzenia koalicji, która powinna zdecydowanie wygrać wybory samorządowe w 2024 r.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną