Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Film

Żółty detektyw

Recenzja filmu: „Pokémon: Detektyw Pikachu”, reż. Rob Letterman

„Pokémon: Detektyw Pikachu”, reż. Rob Letterman „Pokémon: Detektyw Pikachu”, reż. Rob Letterman Warner Bros. Pictures / materiały prasowe
To jednak nie fair, by nie zostawić nic do roboty aktorom, zrzucając pełną odpowiedzialność za powodzenie lub fiasko całej superprodukcji na żółtą wiewiórkę.

Stwory z japońskich animacji i gier komputerowych spotykają się na ekranie w „Detektywie Pikachu” z żywymi aktorami. Ale nie stały się nagle hiperrealistyczne, zachowana została pewna umowność i animowane są nadal w kreskówkowy sposób. Reżyser Rob Letterman zdecydował się całość nakręcić na taśmie filmowej, co trzy dekady po tworzonym w podobnej technice filmie „Kto wrobił Królika Rogera?” wydaje się wciąż ciekawym wyborem. Estetycznie wygląda to dobrze. A strona narracyjna? Letterman jest również jednym ze scenarzystów. Jeżeli ktoś nie ma wiedzy dotyczącej pokemonów i nie potrafi rozróżnić Magikarpa od Psyducka, to może się poczuć dużo bardziej zagubiony niż główny bohater tego filmu. Żółty, futrzasty, strzelający iskrami Pikachu pamięta bowiem tylko, że był prywatnym detektywem, a teraz cierpi na amnezję.

Pokémon: Detektyw Pikachu, reż. Rob Letterman, prod. USA, Japonia, Kanada 2019, 104 min

Polityka 22.2019 (3212) z dnia 28.05.2019; Afisz. Premiery; s. 76
Oryginalny tytuł tekstu: "Żółty detektyw"
Reklama