Recenzja gry: „Lords of the Fallen”
Tę grę powinno się bojkotować.
Tę grę powinno się bojkotować.
Fascynująca przygoda. Gęsia skórka gwarantowana.
Filmy o superbohaterach ze stajni Marvela, mimo że realizowane przy oszałamiających budżetach, są schematyczne i nudne. Gry – przeciwnie.
Mechy potrafią latać i robić w powietrzu zwroty z gracją ważek. No doprawdy mechom taka frywolność nie przystoi.
„Widmo wolności” łapie dobre tempo i zaciekawia.
Jest XXIV w. Ludzkość, po opuszczeniu umierającej Ziemi, rozproszyła się po kosmicznych koloniach. Członkowie elitarnej organizacji odkrywców zwanej Konstelacją – w tym gracz – przemierzają Drogę Mleczną, szukając cechujących się niezwykłymi właściwościami artefaktów obcej cywilizacji.
Każdy z nas ma szansę przeżyć na Wybrzeżu Mieczy swoją własną, wyjątkową przygodę.
Irytować może spora liczba najemników z Rosji, ale na szczęście nie trzeba ich zatrudniać, choć to nieco utrudni rozgrywkę.
Naukowcy próbują zbadać niezwykłe zjawiska elektromagnetyczne i towarzyszące im anomalie, do których dochodzi na wybrzeżu w pobliżu wyspy Edwards – miejsca paranormalnych zdarzeń z gry „Oxenfree” (2016 r.)
Emocjonujący i angażujący spektakl.
„Age of Wonders 4” to bodaj najbardziej udana gra w tej konwencji obecnej dekady.
Rekonstruktorzy unowocześnili niektóre mechanizmy rozgrywki, ale to wciąż klasyczna lektura z kanonu.
Możesz być nekromantką, druidem, czarodziejką, łotrzykiem, barbarzyńcą.
Niestety, gra powtórzyła los premiery „Cyberpunka 2077”. Okazała się technicznym bublem.
Wszystko lege artis, ale pamiętajmy, że taki dodatek jest jak dopisany rozdział do już ukończonej książki.
Wystarczy się odwrócić, by na ulicy, którą przed chwilą zdezynfekowaliśmy, pojawiły się kolejne nieumarłe truchła.
Udana, wymagająca gra, choć z ograniczonym budżetem, co czasami rzuca się w oczy.
Seria „Resident Evil” jest najwyższą akademią interaktywnej grozy, a jej czwarta część – właśnie odtworzona po 18 latach, z milszą dla oka prezencją – skrzy się od mistrzowskich rozwiązań.
W grze „Road 96” (2021 r.) poznaliśmy nastolatkę Zoe w trakcie ucieczki z totalitarnego kraju. „Road 96: Mile 0” wyjaśnia, dlaczego porzuciła wygodne życie córki prominentnego polityka.
Japońskie studio tworzące grę z miejscem akcji w Chinach – choćby i starożytnych, choćby i baśniowych – to, z powodów historycznych, fenomen przypominający taniec słonia na zamarzniętym jeziorze u progu odwilży.