Autorka książki to ważna figura w polskim świecie sztuki. Ba, chyba ważniejsza niż zdecydowana większość, nawet tych znanych, artystów.
Autorka książki to ważna figura w polskim świecie sztuki. Ba, chyba ważniejsza niż zdecydowana większość, nawet tych znanych, artystów. Może twórcę wprowadzić do nieba, ale i strącić do piekieł, pisze książki ustanawiające niepodważalne środowiskowe hierarchie. Tym razem jednak zamiast o sztuce napisała o swoim rocznym pobycie na stypendium w Berlinie. Jest to osobliwe połączenie klasycznego dziennika ze wspomnieniami, próbami eseistycznymi, poetyckimi i publicystycznymi. Formuły swobodnie się ze sobą plotą, co jednak nie oznacza, że składają w całość.
Anda Rottenberg, Berlińska depresja, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2018, s. 351
Polityka
22.2018
(3162) z dnia 28.05.2018;
Afisz. Premiery;
s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: "Czytelnicza depresja"