Ludzie i style

José Mourinho już nie jest „The Special One”

José Mourinho José Mourinho Andrew Couldridge / Forum
Lodowaty komunikat, w którym Manchester United ogłasza, że José Mourinho nie jest już trenerem drużyny, chyba mało kogo zaskoczył.

Ta decyzja wisiała w powietrzu od dobrych kilku tygodni. Sam José Mourinho prowokował ją nie tylko wieloma rozczarowaniami na boisku, ale też swoim zachowaniem. Mógłby sobie na nie pozwolić pod warunkiem, że w tabeli wszystko by się zgadzało. Tymczasem nie zgadzało się nic. 19 punktów straty do lidera, Manchesteru City, i ledwie szósta lokata to zapaść niegodna klubu z tak potężnymi i uzasadnionymi, nie tylko historycznie, ambicjami.

Czytaj także: Współczesny futbol niewolny od afer

Niemały dorobek José Mourinho

W ostatnim czasie przydomek „The Special One” zaczynał brzmieć jak kpina, jak zaproszenie do naigrawania się. Być może, a nawet na pewno niesprawiedliwie, jeżeli wziąć pod uwagę cały dorobek Portugalczyka, choćby dwa triumfy (z Porto i Interem Mediolan) w Lidze Mistrzów oraz liczne mistrzostwa Portugalii, Włoch, Anglii i Hiszpanii. Historia odda mu sprawiedliwość, ale na razie Mourinho ma ambicję pisać jej kolejne rozdziały, a z tym jest poważny kłopot.

Najbardziej cenię jego osiągnięcia z początku trenerskiej drogi w Portugalii. Wówczas, na początku tego wieku, nikt nie drżał na sam jego widok, nie mógł sięgać po kosmiczne sumy na ściąganie najwybitniejszych nazwisk, a jednak jego Porto podbiło Ligę Mistrzów.

Trener, który nie lubił swoich piłkarzy

Nigdy nie przepadałem za jego sposobem bycia, ale zdawałem sobie sprawę, że uczestniczę w spektaklach, w których publiczność oczekuje od Portugalczyka zachowań niekonwencjonalnych. Ten sposób bycia znalazł zresztą szybko naśladowców. W polskiej lidze również, co zresztą wygląda dość karykaturalnie.

Gburowatość czy wręcz chamstwo uchodziły nie tylko z powodu sukcesów, ale także dlatego, że José Mourinho miał świetny kontakt z zawodnikami, czyli tzw. szatnią. Najnowsze doświadczenie klubowe przeczy tej opinii. Wygląda na to, że trener nie lubił swoich piłkarzy ze wzajemnością. I nie mam tylko na myśli konfliktu z gwiazdorskim Paulem Pogbą, bo to jest chyba osobny temat do rozważań.

Czytaj także: Psychiczne problemy sportowców

Gra Manchesteru już niegodna naśladowania

Porażek nie można jednak tłumaczyć wyłącznie wewnętrznymi napięciami. Były one raczej skutkiem, a nie przyczyną. Fachowcy przestali doceniać pomysły na grę Manchesteru. Wyczekiwanie na błędy przeciwnika, szukanie okazji w kontratakach zaczęli opisywać jako archaiczne i nieskuteczne.

Czy wobec tego w wieku 55 lat José Mourinho przestał nadążać za tym, co dzieje w futbolowym biznesie? Gdyby do takiego przekonania doszli bogacze rządzący w większości europejskich futbolowych potęg, wówczas jeden z najbardziej utytułowanych szkoleniowców tego wieku musiałby chyba wyruszyć na podbój Chin.

Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Radosław Sikorski dla „Polityki”: Świat nie idzie w dobrą stronę. Ale Putin tej wojny nie wygrywa

PiS wyobraża sobie, że przez solidarność ideologiczną z USA Polska może być takim Izraelem nad Wisłą. Że cała Europa będzie uwikłana w wojnę handlową ze Stanami Zjednoczonymi, a Polska jako jedyna traktowana wyjątkowo przez Waszyngton. To jest ryzykowne założenie – mówi w rozmowie z „Polityką” szef polskiego MSZ Radosław Sikorski.

Marek Ostrowski, Łukasz Wójcik
18.04.2025
Reklama