Nauka

Wiki wymiata

Jak Wikipedia zabiła encyklopedie

Tomy monumentalnej Encyclopedia Britanica. Tomy monumentalnej Encyclopedia Britanica. BEW
Od ponad 2 tys. lat towarzyszyły nam encyklopedie. Opasłe tomiszcza były oknem na świat, w czasach przedtelewizyjnych – daleki i nierozpoznany. Aż się pojawiła Wiki (w polskiej wersji 10 lat temu) i wszystko się zmieniło.
Jimmy Wales, twórca Wikipedii.East News Jimmy Wales, twórca Wikipedii.
Wikipedia ma ponad 20 mln haseł we wszystkich wersjach jezykowych.nojhan/Flickr CC by SA Wikipedia ma ponad 20 mln haseł we wszystkich wersjach jezykowych.

Pierwsze powstały w starożytnej Grecji, gdzie Speusippos, uczeń Platona i jego krewniak, porwał się na opracowanie kompendium dostępnej wiedzy. Potem, już w Rzymie, Pliniusz, ten starszy, stworzył swoją „Historia naturalis”, składającą się aż z 37 tomów, czyli pełnowartościową już – rzec można – encyklopedię o tematyce przyrodniczej.

Nazwa encyklopedia wywodzi się z greki i oznacza krąg wykształcenia (stgr. enkýklios – tworzący krąg, paideía – wykształcenie). Te pierwsze starożytne encyklopedie Pliniusza czy Warrona były poświęcone jednej dziedzinie nauki, dopiero ok. 600 r. n.e. św. Izydor z Sewilli, zwany też Izydorem Hiszpańczykiem, pokusił się o próbę skumulowania w jednym dziele całej dostępnej wiedzy. Uczynił to w Codex Etimologiarum Libri XX. Później z podobnym wyzwaniem zmierzył się w IX w. historyk arabski Ibn Quataybah.

Samego terminu encyklopedia jako pierwszy użył, tu zaskoczenie, w „Gargantui i Pantagruelu” Franciszek Rabelais, ale w tytule to słowo zamieścił jako pierwszy chorwacki, no cóż, już encyklopedysta: Pavao Skalić. Zasługi różnych nacji w dziedzinie tworzenia encyklopedii były, jak się zdaje, równo rozdzielone.

Encyklopedie i rewolucje

Encyklopedie, choć w zasadzie były tylko posegregowanymi kompendiami wiedzy, odgrywały niemałą rolę w życiu politycznym i kulturalnym krajów, w których powstawały. W Anglii w 1728 r. Efraim Chambers napisał Cyklopaedie, dwutomowe kompendium wiedzy, pierwsze takie dziełko ery nowożytnej, i właśnie ta publikacja stała się inspiracją dla twórców Wielkiej Encyklopedii Francuskiej stworzonej przez najwybitniejsze umysły ery francuskiego Oświecenia, między innym D’Alamberta, Diderota i Woltera.

Encyklopedia przyczyniła się do późniejszego wybuchu rewolucji francuskiej, przemycając treści wrogie religii w niewinnych z pozoru hasłach, np. orzeł, do których cenzorzy nie zaglądali, skupiając się na tych tyczących się kleru czy władcy. Liczyła 28 tomów i zawierała 71 818 artykułów. Prace nad nią trwały 25 lat i od początku było wiadomo, że będzie to sukces, gdyż jej twórcy zgodnie z dzisiejszymi prawami marketingu głosili, że tworzą rzecz wielką, i tę wiadomość usłyszała cała ówczesna Europa.

Encyklopedia francuska propagowała racjonalny opis zasad funkcjonowania Wszechświata i prawidłowości rządzących społeczeństwem, odrzucała doktryny religijne jako źródło wiedzy, a także nietolerancję wyznaniową, elementy bajkowe i nadprzyrodzone w historii. To zaiste oświeceniowe podejście spowodowało ataki Kościoła, głównie zakonu jezuitów, w wyniku czego aż dwukrotnie zakazywano dalszego wydawania encyklopedii, a w 1752 r. nawet skazano ją na spalenie na stosie, od którego to spalenia i niebytu uratowały ją kobiety: metresa Ludwika XV, Madame de Pompadour, mająca wiadomy dostęp do króla, pani Geoffrin, gospodyni jednego z salonów literackich, która wspierała encyklopedystów materialnie, i, o dziwo, caryca Katarzyna II, która zaproponowała, by drukowano encyklopedię w Rosji, skoro we Francji są trudności.

Dzięki pomocy tych dam edycję encyklopedii w 1772 r. skończono, a jej ukazanie się było największym osiągnięciem naukowym i kulturalnym epoki.

Był to też gigantyczny sukces finansowy, sprzedano 25 tys. kompletów, co przyniosło zysk przeliczany na mniej więcej 30 mln dzisiejszych dolarów. Gigantyczny sukces francuskiej encyklopedii spowodował, że Anglicy zabrali się do tworzenia swojej monumentalnej Britanniki, która obecnie jest największym i najbardziej prestiżowym tego typu wydawnictwem – 32 tomy i 65 tys. artykułów. Britannica nie była tak rewolucyjna jak Wielka Encyklopedia Francuska, każda jej edycja była dedykowana aktualnym władcom Brytanii, a hasła konserwatywne i wyważone.

Niemcy oczywiście nie mogli być gorsi, zatem Friedrich Arnold Brockhaus kupił w 1808 r. bankrutującą encyklopedię Gotthelfa Renatusa Löbela i stworzył słynny Konversationslexikon, czyli encyklopedię Brockhausa, która zresztą dopiero w swoim trzecim wydaniu osiągnęła sławioną później doskonałość, zgodnie z dewizą samego Brockhausa: dobre może być dopiero trzecie wydanie.

Od Nowych Aten do PWN-u

W Polsce pierwszą encyklopedią były „Nowe Ateny albo Akademia wszelkiej scjencyi pełna, na różne tytuły jak na classes podzielona, mądrym dla memoryału, idiotom dla nauki, politykom dla praktyki, melancholikom dla rozrywki erygowana [...] przez xiędza Benedykta Chmielowskiego dziekana rohatyńskiego, firlejowskiego, podkamienieckiego pasterza”. Ukazywała się w latach 1745–46, czyli w okresie pełnego rozkwitu baroku. I tak jak i inne encyklopedie była nieodrodnym dzieckiem swojej epoki.

Ksiądz Chmielowski z pracowitością niezmierną zebrał wszelką w owym czasie dostępną sobie wiedzę, szczególnie tę o czarach, magii i szatanie, i opisał w szeregu haseł opartych, co imponujące w tamtych czasach, na ponad stu źródłach. Wykonał kawał rzetelnej roboty, ale że źródła były wątpliwe, a kapłan prostoduszny, to wyszydzano przez wieki jego encyklopedię, a słynne hasełko: „Koń, jaki jest, każdy widzi”, przytaczane jest do dziś dnia z lubością niezmierną.

Jednak nie tylko my mieliśmy tego typu hasła, bo i w Wielkiej Encyklopedii Francuskiej znajdowało się podobne, zawsze wszędzie aktualne: „Jaki jest stan Francji, każdy widzi”. Warto natomiast może przytoczyć inną myśl złotą księdza Chmielowskiego: „Smoka pokonać trudno, ale starać się trzeba”.

Po Chmielowskim zabrał się do pisania kompendium wiedzy bez wątpienia najwybitniejszy nasz pisarz doby Oświecenia Ignacy Krasicki i stworzył Zbiór Potrzebniejszych Wiadomości Porządkiem Alfabetu Ułożony – dwutomowy pierwszy polski słownik encyklopedyczny. Książki Chmielowskiego i Krasickiego można było znaleźć na prawie każdym polskim dworze, ale do napisania prawdziwej encyklopedii przymierzyli się dopiero sto lat później, w 1835 r., bracia Emanuel i Krystian Glucksbergowie; doprowadzili ją jednak zaledwie do litery c, wydali jeszcze samotną literkę p i polegli z braku prenumeratorów. Dość to jednak była kiepska encyklopedyja, więc może i nie dziwota.

Kolejnym wydawcą, który postanowił zmierzyć się z tematem, był Samuel Orgelbrand, zręczny przedsiębiorca. Prace nad encyklopedią rozpoczęto w 1859 r., a do jej opracowania zaangażowano aż 181 najwybitniejszych polskich uczonych. Encyklopedia subskrybowana była początkowo przez imponującą na owe czasy liczbę 3 tys. prenumeratorów. Cieszyła się dobrą opinią, sprzedawała też dobrze, niestety liczba chętnych spadła w okresie represji popowstaniowych do tysiąca prenumeratorów i wydawało się, że rzecz zostanie zawieszona. Jednak mimo rozlicznych przeszkód i trudności w 1868 r. edycję encyklopedii doprowadzono do końca. W sumie ukazało się jej aż 28 tomów i przyniosła zysk w wysokości 120 tys. rubli, co było na owe czasy małą fortuną. Samuel Orgelbrand umarł, a na jego grobie wyryto zaszczytną inskrypcję: „Księgarz, wydawca pierwszej encyklopedii polskiej”.

Synowie kontynuowali dzieło ojca, wydając kolejne mniejsze i większe edycje tejże encyklopedii. Później inni wydawcy próbowali powtórzyć sukces Orgelbranda, ale przeważnie kończyło się to niepowodzeniem z przyczyn natury ogólnej, czyli wojen, powstań czy prozaicznie: braku pieniędzy.

W okresie przedwojennym najpoważniejszą encyklopedią była Wielka Ilustrowana Encyklopedia Powszechna, stworzona przez wydawnictwo Gutenberga w latach 1929–39. Właścicielami Gutenberga byli Duńczycy: Helge Fergo i P. Hansen Fergo, którzy wydali też „Dzieła Tołstoja” pod redakcją Juliana Tuwima i „Dzieła Dickensa” pod redakcją Wilama Horzycy.

Po drugiej wojnie światowej aż przez 10 lat nie ukazała się w Polsce żadna encyklopedia, gdyż jedyną słuszną była Wielka Sowiecka Encyklopedia, którą po prostu zalano Polskę.

Dopiero po październiku 1956 r. ukonstytuowała się w PWN grupa, która rozpoczęła prace nad stworzeniem aktualnej encyklopedii. Na jej czele stał Leon Marszałek, ostatni naczelnik Szarych Szeregów i jeden z najwybitniejszych polskich wydawców. Wynikiem tych prac było ukazanie się w 1959 r. Małej Encyklopedii Powszechnej PWN, tzw. granatowej. Była to niewielka, poręczna książka, poza hasłami ściśle encyklopedycznymi zawierająca hasła później przeniesione do słownika wyrazów obcych, kiedy wreszcie i ten słownik się w Polsce ukazał.

Następna była niewielka encyklopedia kostkowa, AZ, która autentycznie trafiła pod strzechy, ponieważ sprzedawano ją nawet w kioskach Ruchu, aż wreszcie się pojawiła Wielka Encyklopedia Powszechna, dwunastotomowa pomnikowa edycja pod redakcją prof. Tadeusza Kotarbińskiego, nad którą pracowało ponad 2 tys. autorów i prawie stu redaktorów; haseł miała 75 tys., czyli więcej niż Britannica. Wydawana była w latach 1962–69, a skończyło się gigantycznym skandalem.

Bromberg w więzieniu

Rok 1968 nie był szczęśliwy dla polskiej polityki. Encyklopedia pewuenowska znalazła się w oku cyklonu nagonki antysemickiej. Chciano znaleźć powód i znaleziono – za dużo o Żydach, za mało o Polakach w kontekście Holocaustu. Hasło „obozy koncentracyjne” spowodowało, że Komitet Centralny PZPR powołał specjalną komisję do zbadania sprawy. Komisja udzieliła nagany Leonowi Marszałkowi i ukarała jego współpracowników. Rozpoczęła się nagonka prasowa: dziś jest to nieomal nie do uwierzenia, ale do końca maja 1968 r. ukazało się 230 artykułów potępiających encyklopedię i niepoprawnych encyklopedystów.

W wyniku całej tej akcji w kwietniu 1968 r. odbyło się zebranie pracowników encyklopedii, na którym jak za najlepszych stalinowskich czasów uznano za słuszną krytykę WEP i stwierdzono, że za błędy i wypaczenia odpowiedzialność ponosi cały zespół. Dwa dni później zespół encyklopedii rozwiązano, a wieloletniego szefa PWN Adama Bromberga posadzono. Oficjalnie za nadużycia. Nowa redakcja dokończyła wydawanie WEP i zmieniła w suplemencie część haseł, tak jak władza sobie życzyła.

Te encyklopedie ery socjalizmu były prawdziwymi rarytasami, stało się po nie w kolejkach długich, kupowało na talony i każdy chciał je mieć. Nakład barwnej Encyklopedii Popularnej wyniósł, bagatela, ponad 3 mln egzemplarzy i miała ona 35 wydań. Na niej wyrosła potęga PWN: po prostu przynosiła gigantyczne zyski, o których niewielu wydawców mogło marzyć. 21 wydanie ukazało się już w nowej, pocenzuralnej rzeczywistości i dopiero w nim, jak podaje Adam Karwowski, jej redaktor, udało się zacząć hasło Józef Piłsudski od słów: „Twórca niepodległej Polski”, zamieścić wreszcie rzetelne omówienie działań Armii Krajowej, napisać hasło Katyń tak, jak je pisać należało, i wymienić Witolda Pileckiego, Emila Fieldorfa czy choćby księdza Popiełuszkę.

Na scenę wkracza Wiki

I wtedy nagle wszystko się przewróciło. Kompletna zmiana dekoracji. Cała licząca już dwa tysiące lat tradycja encyklopedii papierowych upadła w jednej chwili nieomal, gdy 15 stycznia 2001 r. powstała Wikipedia. Jej założyciel Jimmy Wales dorobił się na giełdzie i zainwestował. W pornografię – wszak ta zawsze się sprzedawała równie dobrze jak encyklopedia, powiedzmy. Założył Bomis, portal dystrybuujący porno, i korzystając z kolei z zarobionych tam funduszy zajął się nowym pomysłem: netową encyklopedią.

Pierwsza, którą stworzył, nazywała się Nupedia i na czele tego projektu stanął Lawrence Sanger, doktor filozofii. Wbrew oczekiwaniom Nupedia nie rozwijała się zbyt szybko i po roku zawierała zaledwie dwa ukończone artykuły. Sanger wymyślił, że trzeba powołać drugą encyklopedię, w której każdy mógłby edytować hasła. W tym celu postanowiono wykorzystać projekt programisty Warda Cunninghama, który już sześć lat wcześniej stworzył WikiWikiWeb, oprogramowanie pozwalające na współtworzenie bazy danych przez wiele osób. Wiki to hawajskie słowo oznaczające szybko.

No i poszło szybko. We wrześniu 2001 r. zamieszczono na jej łamach 10 tys. artykułów, w grudniu było ich już ponad 20 tys. Maszynka powołana do wspomagania Nupedii zaczęła żyć własnym życiem i wkrótce zamknięto Nupedię, która w tym samym okresie dorobiła się zaledwie 24 haseł. W 2003 r. Wales utworzył fundację Wikimedia, która zajęła się opieką nad Wikipedią. Ta ostatnia stała się organizacją non profit. Bomis Walesa zniknął gdzieś w sieci, a sam Wales zajął się starannym wymazywaniem wszelkich po nim śladów, jak i śladów po Larrym Sangerze, pomysłodawcy Wiki w obecnej formule – ich drogi, jak to bywa w biznesie, kompletnie się rozeszły.

Wikipedia ma prawie 20 mln haseł (we wszystkich wersjach językowych), rzecz nie do pomyślenia w klasycznych encyklopediach, gdzie możemy znaleźć może 5 proc. tej liczby. Ma też 200 edycji językowych. Długość haseł jest nielimitowana, więc mogą one być znacznie dłuższe niż w klasycznych encyklopediach, i nie jest tak, że nie są sprawdzane. Są i pracuje nad tym sztab ludzi, którzy jednak nie nadążają; niemniej są hasła pod specjalnym nadzorem i gdy ktoś w nich dłubie, głupie wpisy znikają w ciągu nieomal kwadransa, tak jak np. wpis, że Benedykt XVI urodził się w Mediamarkcie i inne podobne wygłupy.

Rozwój Wikipedii sprawił, że zlikwidowano wszystkie nieomal redakcje wydające encyklopedie. Przestały być potrzebne. Wiki może i nie zawsze można wierzyć, ale jest – i jest za darmo. Potrzebną informację uzyskujemy w parę minut, najwyżej później możemy ją zweryfikować. Dział encyklopedii PWN rozwiązano w grudniu 2010 r. Britannica jeszcze się jakoś trzyma, głównie dzięki językowi, w którym się ukazuje. Jest też encyklopedią zamkniętą i płatną. Oczywiście w Internecie.

Polska wersja Wiki powstała 26 września 2001 r., a w 2008 r. zawierała już pół miliona haseł, obecnie liczy ich ponad 825 tys. Tak podaje Wikipedia.

Przez kilka ostatnich lat była czwartą Wikipedią na świecie, niestety, niedawno przegonili ją Włosi i Hiszpanie, ale zapewne nie jest to ostateczny wynik, twórcy polskiego wydania prężą muskuły i walczą. Warto może wspomnieć, że rodzima edycja, gdy na nią spojrzeć z perspektywy liczebności osób posługujących się językiem polskim, jest proporcjonalnie największa.

Jej założycielami byli Krzysztof Jasiutowicz, internista, i fizyk Paweł Jochym, którzy do dziś dnia sporadycznie, ale jednak, zamieszczają nowe hasła. Polską Wiki tworzy mniej więcej pięciuset stałych współpracowników i kilka tysięcy entuzjastów od czasu do czasu dodających jedno czy dwa hasła. Wykształcenie – od podstawówki do profesora wyższej uczelni. Hasło może każdy napisać i poprawić, ale jest monitorowane przez cały zespół współpracowników, co powoduje, że przekłamań jest stosunkowo niewiele. Ostatnio, właśnie na dziesięciolecie, udało się osiągnąć stan, w którym wszystkie hasła już opublikowane zostały ponownie zweryfikowane. Miesięcznie ma Wikipedia 8 mln wizyt, odwiedza ją 48 proc. korzystających z Internetu.

Jak mówi Bartłomiej Kaczorowski, ostatni redaktor naczelny encyklopedii PWN: „W gruncie rzeczy encyklopedia jest teraz w najwyższym punkcie swojego rozkwitu. Nigdy w historii nie pisało jej tak dużo osób i nigdy nie miała ani tylu haseł, ani czytelników”.

Pierwszy artykuł, jaki się ukazał w polskiej Wikipedii, był poświęcony regule Titiusa-Bodego. Chcecie wiedzieć, co to za reguła? Zajrzyjcie do Wiki.

Dziękuję za pomoc Bartłomiejowi Kaczorowskiemu.

Polityka 39.2011 (2826) z dnia 21.09.2011; Nauka; s. 68
Oryginalny tytuł tekstu: "Wiki wymiata"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną