Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Skok w nieznane

Upadła SKOK „Wspólnota”. Co dalej z kasami oszczędnościowymi?

Arek Olek / Flickr CC by 2.0
Pierwsza upadłość spółdzielczej kasy to sygnał, że do uzdrowienia tego sektora droga daleka. Tak samo jak do ustalenia, jaką rolę SKOK-i mają w Polsce odgrywać.

Przez lata kasy szczyciły się faktem, że nigdy żadna nie musiała ogłosić bankructwa. Nie znaczy to wcale, że wszystkie zawsze były w znakomitej kondycji. Za każdym razem jednak silniejszym udawało się przejmować słabszych tak, aby klienci z powodu kłopotów jakiejkolwiek kasy nie ucierpieli. Upadek SKOK „Wspólnota” jest zatem wydarzeniem smutnym, tak jak bankructwo każdej instytucji finansowej, bo podkopuje zaufanie klientów do całego sektora.

Na szczęście w porę kasy zostały objęte systemem gwarantowania depozytów takim samym jak banki, więc poszkodowani otrzymają zwrot zainwestowanych w ten SKOK środków do wysokości 100 tys. euro. Zapewne osób, które do „Wspólnoty” wpłaciły więcej, nie ma zbyt wiele, ale to marne pocieszenie. Nie wiemy bowiem, czy przetrwa kilka kolejnych kas, które również znajdują się w poważnych tarapatach. Prawdopodobnie czeka nas fala fuzji w tym sektorze, które znacznie ograniczą liczbę kas. Do tej pory istnieje ich 55, ale proces konsolidacji dopiero przed nami. Banki komercyjne nie chcą angażować się w pomoc kasom, uważając, że to rynek dla nich niezbyt ciekawy i do tego pełen pułapek. Przyszłość całej branży jest zatem niepewna, zwłaszcza że nie znamy jakiejkolwiek państwowej strategii dla SKOK.

Kasy w swoim pierwotnym założeniu lokalnej alternatywy dla tradycyjnego sektora bankowego, gdzie członkowie się znają i czują związani z takimi instytucji, na pewno są w Polsce potrzebne. Może nawet zwłaszcza w Polsce – kraju, gdzie duża część społeczeństwa mieszka na wsiach i w małych miastach, gdzie więzi lokalne odgrywają wciąż stosunkowo dużą rolę, gdzie jest zaufanie do polskiego kapitału i wciąż spora nieufność do wszystkiego, co obce. Jednak w takim przypadku potrzeba sektora SKOK, który wróci do swoich źródeł zamiast budować konkurencję dla banków komercyjnych, co czynił przez lata, wyjęty spod państwowego nadzoru. Kłopoty sprowadziła nie działalność, do jakiej kasy zostały stworzone, ale udzielanie ryzykownych kredytów na duże kwoty i przyjmowanie do swojego grona osób zupełnie przypadkowych.

Ratowanie i reformowanie tej branży na pewno musi kosztować i trzeba ten bolesny proces przeprowadzić. Jednak nie mogą to być pieniądze wydane na marne. Jest wiele pozytywnych przykładów z innych krajów, gdzie odpowiedniki naszych kas odgrywają istotną, lokalną role, są zdrowe i silne, a zamiast zabawy w politykę zajmują się tym, do czego zostały powołane. Objęcie naszych SKOK nadzorem było jak najbardziej słuszne i mocno spóźnione. Teraz jednak trzeba wykonać kolejny krok i ustalić, jak kasy mają Polakom służyć i odbudować nadszarpnięte zaufanie.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Pomówmy o telefobii. Dlaczego młodzi tak nie lubią dzwonić? Problem widać gołym okiem

Chociaż młodzi niemal rodzą się ze smartfonem w ręku, zwykła rozmowa telefoniczna coraz częściej budzi w nich niechęć czy wręcz lęk.

Joanna Podgórska
07.12.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną