[Tekst ukazał się w tygodniku POLITYKA w październiku 2009 r].
Wystartowaliśmy wreszcie w lidze globalnej. Firma Selena Krzysztofa Domareckiego walczy o pierwszą pozycję na świecie w kategorii piana poliuretanowa i kleje dla budownictwa.
Selena zamachnęła się na pozycję takich potentatów jak: Soudal, Der Braven, Henkel. Mocni byli już wtedy, gdy Krzysztof Domarecki nie widział jeszcze przed sobą celu w życiu. W ponurych latach po stanie wojennym studiował prawo, a potem filozofię na Uniwersytecie Wrocławskim.
Marek Gurak był wtedy szefem komisji turystyki Związku Studentów Polskich. Krzysztof zgłosił się do niego z propozycją, że może organizować studentom wyprawy do Indii. – Bilet Aerofłotem w obie strony kosztował 50 dol. – pamięta Domarecki. Filozofia otworzyła go na odmienne religie i światopogląd inny niż wyznawany przez niego samego. W czasie wielotygodniowych wyjazdów do Indii studiował w oryginale księgi wedyjskie i Mahabharatę. Dzięki nim łatwiej rozumiał dzisiejszy świat. Nigdy nie myślał o emigracji, choć nie widział też perspektyw w kraju. Obliczył, że jeśli będzie odkładał swoją pensję asystenta, o własnym mieszkaniu może myśleć za trzydzieści parę lat. Indie były zamiast.
Zbliżający się wiatr zmian pierwszy wyczuł Gurak. Jeszcze w 1987 r., z pięcioma kolegami, postanowił założyć firmę. Wszyscy byli już inżynierami po Politechnice Wrocławskiej. Myśleli, że znają się na komputerach. Ale pierwszy prywatny pecet przywiózł do Wrocławia z Singapuru Krzysztof. Jakoś trzeba było zarabiać na bilety Aerofłotu do Indii. Uznali, że ktoś taki jak Domarecki bardzo by się w ich firmie przydał.