Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Jest terapia na SMA. Ale nie dla polskich chorych

Terapia refundowana jest w 21 krajach Unii Europejskiej. W Polsce – nie. Terapia refundowana jest w 21 krajach Unii Europejskiej. W Polsce – nie. Bartłomiej Barczyk / Agencja Gazeta
Terapia na najcięższą odmianę rdzeniowego zaniku mięśni jest dostępna w 21 krajach UE, ale nie w Polsce. Przez 15 miesięcy nie podjęto decyzji w kwestii refundacji bardzo drogiego, ale skutecznego leku.

Kubuś Raff z Tychów zmarł w środę 21 listopada. Dzień wcześniej jego mama napisała na facebookowej stronie poświęconej synkowi: „Nienawidzę tej choroby i tego kraju, który skazuje dzieci na śmierć, choć jest lekarstwo ratujące życie”. Kubuś miał 8 lat. Od urodzenia chorował na SMA typu 1. To najcięższa postać rdzeniowego zaniku mięśni, która manifestuje się po raz pierwszy jeszcze w niemowlęctwie. Do niedawna rokowania dla chorych na SMA typu 1 były dramatyczne. Choroba ma podłoże genetyczne, osłabia po kolei wszystkie mięśnie, uniemożliwia chodzenie, poruszanie nogami, rękami, głową, a kiedy dotrze do mięśni oddechowych – najczęściej zabija.

Od dwóch lat wiadomo, że SMA może być leczone. Terapia refundowana jest w 21 krajach Unii Europejskiej. W Polsce – nie.

Szansa dla małych SMAków

Nadzieja dla chorych na SMA pojawiła się niedawno. Wcześniej rodzice mogli tylko przyglądać się stopniowej utracie sprawności dzieci i działać doraźnie – pielęgnować, rehabilitować, troszczyć się. Od 2016 r. jest lekarstwo, które skutecznie walczy ze SMA. W maju 2017 r. zostało zarejestrowane w Unii Europejskiej.

Czytaj także: Raport NIK o aptekach szpitalnych. Bez kontroli, byle jak

Postęp choroby zatrzymuje substancja aktywna o nazwie nusinersen. Odpowiednio dawkowana może uchronić niemowlęta przed rozwojem choroby, a u starszych, tych, którzy są już przykuci do łóżka, nie tylko zahamować jej rozwój, ale też cofnąć niektóre szkody. Zła wiadomość jest taka, że lekarstwo (aplikowane w szpitalu w formie zastrzyków) trzeba przyjmować do końca życia. Jeszcze gorsza jest taka, że pierwszy rok kuracji to koszt 540 tys. euro. Potem za leczenie trzeba zapłacić połowę tej kwoty. Są i dobre informacje. Po pierwsze, w Polsce taka terapia jest potrzebna zaledwie 500–700 osobom. Leczenie tak niewielkiej liczby pacjentów nie będzie dramatycznym obciążeniem budżetu państwa. Jednak najlepsza wiadomość dla rodziców i chorych brzmi jak cud – lek zawierający nusinersen jest skuteczny.

Ministerstwo Zdrowia od 15 miesięcy nie podejmuje decyzji w sprawie refundacji. Najpierw przez rok opiniowano sam wniosek. Teraz, jak zapewniają urzędnicy, trwają negocjacje z producentem leku. W tym czasie umarł nie tylko Kubuś, ale też pięciomiesięczny Roland i ośmiomiesięczny Tomek.

Rodzice działają

Dzień po śmierci Kuby rodzice i chorzy zrzeszeni wokół Fundacji SMA i inicjatywy „TAK dla terapii na SMA w Polsce” złożyli w biurze podawczym kancelarii premiera kolejną petycję o refundację terapii. Działają bardzo aktywnie. W mediach społecznościowych prowadzą strony poświęcone ich dzieciom. Opowiadają o zmaganiach z okrutną chorobą, ale też tłumaczą, na czym polega tragizm ich sytuacji – świetnym źródłem informacji jest np. Preclowa Strona poświęcona Szymkowi, zwanemu Preclem. Nagrywają piosenki i filmiki. Stworzyli hasztag #ZBIJSZYBĘ, którym oznaczają wiadomości o impasie na drodze do refundowania leku. Namówili do rozpropagowania informacji o leku osoby publiczne: Anję Rubik, Patryka Vegę, Jerzego Owsiaka, Martynę Wojciechowską. Wcześniej już dwukrotnie próbowali przyspieszyć decyzję rządzących. Pierwsze pismo skierowali jeszcze do premier Szydło, drugie – we wrześniu – do premiera Morawieckiego. Pod najnowszą petycją, która trafiła do premiera w ubiegłym tygodniu, udało się zebrać 60 tys. podpisów – to wielki wysiłek zmotywować do poparcia leczenia mało popularnej choroby tak ogromną rzeszę ludzi.

Ministerstwo Zdrowia nie umieszcza leku zawierającego nusinersen w kolejnych zestawach leków refundowanych.

Emigracja

W ostatnich 15 miesiącach z Polski do krajów, gdzie leczenie SMA jest refundowane, wyjechało 40 rodzin z chorymi dziećmi. Ci, którzy zostali, zbierają 1 proc., wyjeżdżają co kilka tygodni do jednego z krajów, w których leczenie jest bezpłatne. Transport osób ciężko niepełnosprawnych, a takie są często dzieci cierpiące na SMA 1, jest nie tylko trudny, ale też niebezpieczny. Dzieci, które choroba mocno zdążyła doświadczyć, nie mogą wyjść nawet na krótki spacer bez respiratora i dodatkowych baterii do niego.

Antoś Pańczyk (jego losy można śledzić na Facebooku) został z tatą w Polsce, ale co jakiś czas wyrusza do Belgii po życiodajny zastrzyk. Jego mama z trzema siostrami mieszkają w Nowym Jorku. Fela i Emilia są zdrowe, ale Jaśminę również dopadł SMA. Szczęście w nieszczęściu, że zakwalifikowała się do eksperymentalnej terapii genowej, która potrwa jeszcze 10 miesięcy.

Wszyscy – i ci na emigracji, i ci w Polsce, i ci pomiędzy dwoma kontynentami – czekają na podpis ministra, który pomoże im żyć. Może nie normalnie, ale normalniej.

Reklama

Czytaj także

null
Kultura

13 najlepszych polskich książek roku według „Polityki”. Fikcja pozwala widzieć ostrzej

Autorskie podsumowanie 2025 r. w polskiej literaturze.

Justyna Sobolewska
16.12.2025
Reklama