Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Gaz pieprzowy, zatrzymania. Strajk Kobiet w Warszawie

Protest w Warszawie 28 listopada Protest w Warszawie 28 listopada Adam Stępień / Agencja Gazeta
Policja zaczęła blokować marsz na pl. Konstytucji, a potem zorganizowała kocioł pod MSWiA. W trakcie interwencji poselskiej gazem pieprzowym została zaatakowana Barbara Nowacka. Zatrzymano dziewięć osób.

Protest w Warszawie rozpoczął się na Rondzie Dmowskiego od grupowego aborcyjnego coming outu. „Chciałam przypomnieć o osobie, która zginęła w wyniku nierealizowania prawa do aborcji. W 2004 r. Agacie Lamczak, chorej na wrzodziejące zapalenie jelita grubego, żaden lekarz nie chciał przerwać jej ciąży, mimo że miała do tego prawo. Będziemy sobie pomagać w aborcjach, nawet jeśli będzie się nas za to karać” – zapewniła Natalia Broniarczyk z Aborcyjnego Dream Teamu. Kilka osób podzieliło się swoimi historiami.

Policja wzywała do rozejścia się, zagłuszała przemowy. „Wasze zachowanie jest niezgodne z prawem. Prosimy o zejście z jezdni. W tym miejscu, na tej drodze nie zostało zgłoszone żadne zgromadzenie” – komunikowała z głośników.

Strajk Kobiet odpowiadał na to: „Uwaga, uwaga, tu obywatelki. To legalne zgromadzenie. Prawo do demonstrowania nie zostało ograniczone, potrzeba do tego ustawy, a ta nie została jeszcze przyjęta przez Sejm”. Policjantów wzywano do zaniechania brutalności, stosowania środków przymusu nieadekwatnych do sytuacji i przypominano, że funkcjonariusz może odmówić wykonania rozkazu, jeśli wiąże się z łamaniem prawa.

Ponad głowami protestujących obok flag tęczowych widać było sporo biało-czerwonych. Miało to związek ze 102. rocznicą uzyskania praw wyborczych przez Polki. Również z tego powodu na Rondzie Dmowskiego na tabliczkę z nazwą patrona nałożono nową z napisem „Rondo Praw Kobiet”.

Blokada za blokadą. Policja próbuje rozbić strajk

Policja od początku legitymowała demonstrantów, informując ich, że biorą udział w nielegalnym zgromadzeniu. „Mamy prawo protestować”, „Zdejmij orła, załóż kaczkę”, „Dosyć przemocy policyjnej” – skandował kilkutysięczny tłum.

„Wolno nam się gromadzić, wolno nam protestować w 102. rocznicę wywalczenia praw wyborczych przez Polki i mówić, że policja kłamie, kiedy nas bije, gazuje, kiedy Ziobro nas straszy. (...) Te gnoje nawet nie opublikowały orzeczenia Przyłębskiej. Boją się. Wypier... – wzywała Marta Lempart. – Wiem, że wiele z was się boi. Ale oni boją się bardziej. Tak bardzo, że rozmawiają z nami przez policję. Ich strach jest większy niż nasz” – mówiła.

Policja – wedle obranej kilka tygodni temu wobec protestujących strategii – zaczęła blokować marsz na pl. Konstytucji. Demonstrującym udało się wydostać z kordonu – przeszli na chodnik i wrócili na jezdnię. Kolejny kordon funkcjonariuszy z Oddziałów Prewencji Policji (OPP) został ustawiony nieco dalej, na pl. Zbawiciela. Protestujący podzielili się na kilka grup, a policja zastawiła furgonetkami uliczki odchodzące od placu. W jednej z bram przy Marszałkowskiej zamknęła w kotle 30 osób.

W okolicy pl. Zbawiciela protestujący próbowali zablokować przejazd radiowozu – jedna osoba rzuciła się na maskę auta, a potem została zatrzymana i przewieziona na komisariat. Do zatrzymanego podbiegli aktywiści Szpili, kolektywu antyrepresyjnego, prosząc go o imię i nazwisko. W ten sposób łatwiej potem takiej osobie zapewnić pomoc prawną.

Kolejna, ale już skuteczna policyjna blokada zaskoczyła marsz idący w kierunku siedziby Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, pod który podlega policja. Tak jak w środę 18 listopada na pl. Powstańców w Warszawie wzywano protestujących do rozejścia się, jednocześnie zamykając im wszystkie drogi ewakuacji z ul. Batorego. Rozpoczęło się legitymowanie. Niektórzy dowiedzieli się od policjantów, że będą świadkami w sprawie wykroczenia z art. 141 kw – chodzi o używanie słów nieprzyzwoitych w miejscu publicznym. Wobec sprawcy może zostać zastosowana kara ograniczenia wolności, grzywny do 1500 zł albo nagana. Wykroczenie może dotyczyć liderek Strajku: Marty Lempart, Klementyny Suchanow czy Agnieszki Czeredereckiej.

„Tak Kaczyński podpala Polskę”

W trakcie interwencji poselskiej na Trasie Łazienkowskiej gazem pieprzowym została zaatakowana Barbara Nowacka. Michał Szczerba (PO) zapowiedział złożenie w tej sprawie skargi. „Wyraźnie pokazywałam legitymację. (...) Policja używa bez sensu przemocy i przesadnych środków wobec protestujących, eskalując konflikt. Tak Kaczyński podpala Polskę” – mówiła Nowacka, gdy odzyskała wzrok. „Protestujący blokowali drogę, policja na nas naparła, kilka osób dostało gazem. Policja nikogo nie zatrzymała, spisała dane, zapowiada skierowanie spraw do sądu – nie wiadomo, z jakiego paragrafu, bo słyszałam różne wersje” – relacjonowała Urszula Zielińska (Zieloni).

Według informacji Szpili policja zatrzymała m.in. babcię Kasię, 17-latka oraz osobę, która trafiła na policyjną izbę dziecka. Niektórzy trafili do komisariatów pod Warszawę: do Wołomina lub Piaseczna. Większość zatrzymań wynika z odmowy wylegitymowania się przed policją. Kilku osobom postawiono zarzuty naruszenia nietykalności funkcjonariusza, znieważenia go albo wzięcia udziału w nielegalnym zgromadzeniu.

Stołeczna policja – inaczej niż przy okazji poprzednich protestów – w sobotę nie komentowała tego, co działo się w stolicy. W sieci pojawił się jedynie taki filmik:


Czytaj także: Policja wprowadza terror. Na czyje polecenie?

Strajk Kobiet 28 listopadaAdam Stępień/Agencja GazetaStrajk Kobiet 28 listopada

Jak protestować zgodnie z prawem

Poza Warszawą w sobotę protestowało 30 innych miast, m.in. Wrocław, Toruń, Kraków, Poznań, Radom, Tarnów, Aleksandrów Kujawski, Bielsko-Biała, Bolesławiec, Bydgoszcz, Ełk, Gdańsk, Giżycko, Jasło, Kalisz, Katowice, Kłodzko, Kołobrzeg, Koszalin, Lublin, Łódź, Olsztyn, Ostrów Wielkopolski, Sosnowiec, Szczecin, Węgorzewo, Włocławek. W kilku demonstracje odbędą się w niedzielę – m.in. w Ostrowcu Świętokrzyskim, Szczawnicy i Zabrzu. W poniedziałek manifestacje zaplanowano m.in. w Gdyni i na Podhalu. We wtorek we Lwówku Śląskim. „Znów walczymy z systemem, który odmawia nam podstawowych praw. Nas i naszych sojuszników spotyka policyjna i państwowa przemoc” – wzywały liderki Strajku.

Szpila (kolektyw działający od sierpnia 2020 r.) tuż przed protestem przypominał, jak bezpiecznie demonstrować. Przede wszystkim należy pamiętać o numerze grupy antyrepresyjnej – 722 196 139 – do bazy prawników, która pomaga zatrzymanym. „Idźcie na protest z ustaloną grupą, z którą będziecie ciągle w kontakcie, wymieńcie się w niej danymi (imię, nazwisko, kontakt do bliskiej osoby) i w razie zgubienia jej/zatrzymania poinformujcie SMS-em” – przypominała Szpila.

Policja ma prawo legitymować uczestników zgromadzenia, dlatego trzeba mieć ze sobą dowód osobisty lub inny dokument potwierdzający tożsamość. „Nie przyjmujcie mandatów i zapisujcie sobie dane funkcjonariuszy legitymujących was. (...) Jeśli już zostaniecie zatrzymane/dostaniecie mandat, niczego nie podpisujcie. Powtarzajcie jak mantrę zdania: odmawiam składania wyjaśnień” – informuje Szpila dalej.

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zapowiedział, że zastanowi się nad zawieszeniem wspierania finansowego policji, jeśli po raz kolejny dopuści się nadużyć.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną