Historia postanowiła nie mieć świąt i nie czekać na zmianę daty. W Boże Narodzenie sekretarz generalny NATO ogłosił, że pierwsze od ponad dwóch lat spotkanie Rady NATO–Rosja odbędzie się 12 stycznia. Dwa dni wcześniej w Genewie rozmawiać będą delegacje USA i Rosji. To tam formalnie zostaną otwarte negocjacje zmierzające do powstrzymania nowej wojny Rosji z Ukrainą, a być może do szerszego porozumienia zachodniego bloku polityczno-wojskowego z Rosją.
Czytaj też: Oferta Putina z Polską w tle. W co tu gra Kreml?
Rosyjski pistolet przystawiony do ukraińskiej głowy
Dla nas to najważniejszy proces, zwieńczony być może najważniejszym wydarzeniem roku. Choć zacznie się szybko, dyplomaci znający te rozmowy z przeszłości przestrzegają przed optymizmem i ekscytacją – spotkania Rady NATO–Rosja należały do nudniejszych i bardziej przewidywalnych. Może się więc znowu skończyć na odczytaniu listy zarzutów: o otaczaniu Rosji przez NATO, łamaniu rzekomych przyrzeczeń dotyczących nierozszerzania na Wschód i gromadzeniu broni ofensywnej u granic Rosji. NATO powtórzy, że tylko reaguje na rosyjskie akty agresji, szanuje suwerenność swoich krajów członkowskich i potencjalnych kandydatów, ale zawsze jest gotowe rozmawiać o łagodzeniu napięć i odbudowie zaufania. I tak się to będzie ciągnąć.
Sojusz daje do zrozumienia, że nie chce negocjować z rosyjskim pistoletem przystawionym do ukraińskiej głowy, Władimir Putin zaś broni składać nie zamierza.