Czyj plan dla Ukrainy: Rosji czy Ameryki? Zełenski opcje ma kiepskie. Oberwiemy rykoszetem
Pokojowy plan Donalda Trumpa, ujawniony przez serwis Axios, nie wiadomo czyim jest planem. Wygląda, jakby pisali go Rosjanie. I amerykańska wymiana polityczna na platformie X zdaje się to potwierdzać, z zastrzeżeniem wyrażonym (podobno) przez Marca Rubia, że to nie plan, tylko wstęp do negocjacji. Czyli tradycyjnie: działań Trumpa i jego administracji nie należy traktować jako faktów, tylko jako proces. I zaproszenie do gry, w której nie ma reguł, liczy się to, kto jakie ma karty i jaki ma bank.
Bo owych 28 punktów, czytanych w sposób dosłowny, to po prostu akt kapitulacji Ukrainy. Ich realizacja oznaczałaby, że Rosja bez dalszych gigantycznych strat osiągnęłaby swoje cele terytorialne, gospodarcze i polityczne. Stany Zjednoczone zrobiłyby na tym dobry interes. Zapłacić mają Ukraina i Europa. W planie (przynajmniej w wersji udostępnionej przez serwis Axios) jest nawet wymieniona Polska – mają u nas stacjonować europejskie myśliwce. Co to takiego? Nie wie tego chyba sam Trump, ale na pewno nie jest to to samo co amerykańscy żołnierze.
Czytaj też: Trump i Putin podzielili się zadaniami? Tak to widzą Rosjanie
Egzegeza bełkotu
Propozycja wydaje się więc zbyt absurdalna, żeby czytać ją dosłownie. Nie wiadomo, jakie pomysły trafiły na biurka polityków w Kijowie i innych stolicach. Wymagają jednak odpowiedzi od wszystkich dotkniętych stron. Państwa europejskie zbierają się po szoku wywołanym pierwszą lekturą i określają swoją pozycję.