Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Pęknięty pomnik

20. rocznica wyborów 1989 r.

Plakat wyborczy na warszawskim tramwaju. Fot. Wojciech Druszcz/REPORTER Plakat wyborczy na warszawskim tramwaju. Fot. Wojciech Druszcz/REPORTER Wojciech Druszcz / Reporter
20 lat po wyborach 4 czerwca widać, w jak odmienionym państwie teraz żyjemy, ale widać też, że mamy dwie historie tych dwóch dekad i żadnej niekwestionowanej daty odzyskania wolności.

Jak wyglądało Państwa 20 lat w wolnej Polsce? Wygraliśmy? Przegraliśmy? Co się udało, co nie, a co po prostu mogło pójść lepiej?

Mariusz Janicki podsumowuje debatę: Dyskusja internautów w swojej istocie dotyczy problemu, który stał się osią naszego artykułu, podsumowującego ostatnie dwie dekady w Polsce. Jak na jednej wadze zważyć takie pojęcia jak wolność słowa, swobody obywatelskie, wolne wybory, demokratyczne standardy, czyli najogólniej wolność po prostu a zarazem bezrobocie, nierówności społeczne, biedę wielu rodaków, polityczne swary, afery, korupcję. Czytaj więcej na forum.


Już tylko rozum podpowiada, że w tamtą czerwcową niedzielę dokonał się przełom i trzeba się cieszyć. A emocje, choć to właśnie one powinny skłaniać do świętowania, przenicowane polityką, niweczą tę radość. III RP, zmęczona reformami, budowaniem dalekiego od ideałów pierwszej Solidarności kapitalizmu, nie dorobiła się własnej legendy. Jej obraz malują głównie wrogowie, a obrońcy są zniechęceni koniecznością tłumaczenia rzeczy ich zdaniem oczywistych.

Krytycy stwierdzają, że cały przełom sprowadził się do tego, że z epoki pseudorówności bez wolności przeszliśmy do etapu pseudowolności bez równości. Tak się składa, że najbardziej radykalni krytycy PRL najmniej zarazem doceniają przełom 4 czerwca, przyrównują III RP do dawnego reżimu, mówią o PRL-bis. Nie zdają sobie sprawy, że dezawuując polską transformację, zapewne wbrew swej woli dowartościowują właśnie Polskę Ludową.

Reklama