Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Słupnik z Krakowa

Rozmowa z prof. Tadeuszem Gadaczem, filozofem

Fot. Tadeusz Późniak Fot. Tadeusz Późniak
Z profesorem Tadeuszem Gadaczem o jego niezwykłym i niepowtarzalnym przedsięwzięciu – autorskiej historii filozofii XX wieku, rozmawia Jacek Żakowski

Jacek Żakowski: – Pierwszy tom ma 600 stron. Pierwsza część ma mieć takich tomów sześć. Wychodzi przeszło 3,5 tys. stron...

Tadeusz Gadacz: – Raczej 4–5 tys. Trzeci tom ma na przykład 800 stron. A pewnie będą też większe...

Potem druga część...

Podobnej objętości.

Razem z dziesięć tysięcy stron, kilkanaście tomów, paruset filozofów...

Trochę ponad 200.

I jeden zaledwie pięćdziesięcioletni autor...

Dokładnie pięćdziesięciotrzyletni.

Jak na rozmowę z filozofem ta buchalteria jest może banalna. Ale kiedy filozof staje się wytwórcą, to bez buchalterii też się nie obejdzie. Dziesięć tysięcy stron, dwustu – czasem bardzo płodnych i długowiecznych autorów – piszących w bodaj pięciu językach...

...w sześciu. Jak buchalteria, to buchalteria.

...dobrze, więc piszących w sześciu językach – po niemiecku, francusku, angielsku, włosku, hiszpańsku, rosyjsku – i w zdecydowanej większości nietłumaczonych na polski albo tłumaczonych bardzo wyrywkowo.

Trudno sobie wyobrazić przetłumaczenie całego dorobku na przykład Heideggera, który wydał dziewięćdziesiąt grubych tomów. Zresztą, jak ktoś się poważnie interesuje filozofią i chce dobrze zrozumieć filozofów, powinien ich czytać w oryginale.

 

Wszystkich pan czytał w oryginale?

Tak się przyzwyczaiłem.

Dlaczego?

Najpierw z konieczności, a potem też z ciekawości. Kiedy zaczynałem studiować filozofię, tłumaczeń w zasadzie nie było.

Reklama