Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Film

Od początku, raz jeszcze... (Reprise)

Odtrutka na posylwestrową depresję.

Bez melancholii i nostalgii trudno wyobrazić sobie skandynawską sztukę. W debiucie fabularnym Norwega Joachima Triera „Od początku, raz jeszcze… (Reprise)” smutek przenika niemal każdy czarno-biały kadr. Ulice Oslo, nawet gdy rozświetla je wiosenne słońce, wydają się szare i ponure. Wizyta w Paryżu szybko zamienia się w ulotne wspomnienie, któremu patronuje nieokreślona tęsknota.

Beznadziejne, przesiąknięte niespełnieniem są też losy dwóch początkujących artystów. Obaj marzą, by zostać podziwianymi przez dalajlamę pisarzami. Mimo braku talentu jeden stara się rozwijać i pisać nadal do szuflady. Drugi natomiast po odtrąbionym przez media sukcesie wydawniczym przeżywa załamanie nerwowe. Niejasna, bo podszyta zazdrością i przeczuciem klęski, jest ich przyjaźń. Niedojrzałe są uczucia, które obaj źle lokują, widząc w nich tylko etap przejściowy, paliwo do tworzenia poetyckich światów. A ponadto zdają sobie sprawę z czekającej ich w przyszłości samotności, na co dowodów dostarcza jałowe i puste życie ich idola, niegdyś buntownika i wziętego pisarza.

Cały ten smutny bagaż dojrzewania, łączący się z gorzkim rozczarowaniem, bólem zawiedzionych ambicji i nadziei, Trier opisuje w zagadkowy sposób, mieszając czasy, przeskakując z jednego epizodu na drugi, a dodatkowo traktując swych bohaterów jak dwa warianty tej samej historii. Wrażenie chaosu nigdy się jednak nie pojawia, co jest wielką zasługą młodego i mało jeszcze doświadczonego reżysera, umiejętnie panującego nad opisem skomplikowanych stanów psychicznych nadwrażliwych artystów nieradzących sobie z życiem. Norweski spleen uchwycony na ekranie jest na tyle mocny i sugestywny, że gdziekolwiek film był pokazywany, zdobywał uznanie krytyki i festiwalowe laury (m.in. w Toronto, Rotterdamie, Karlovych Varach).

Krótko mówiąc – niezła odtrutka na posylwestrową depresję.

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną