Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Przywilej głodowania

Kobiece emerytury – niższe o połowę?

Za kilkanaście lat okaże się, że dzisiejsi emeryci byli krezusami. Wtedy bowiem najniższe emerytury będą miały równowartość ledwie kilkunastu procent średniej płacy.

Ponad 40 proc. kobiet  nie może liczyć na więcej. Mężczyźni – tak, pracują bowiem pięć lat dłużej. Przywilej krótszej pracy, którego – jak pokazują sondaże – tak bardzo bronimy, jest tylko prawem do głodnej starości. Jeśli chcemy, by była nieco bardziej godna, trzeba wiek odchodzenia z pracy przesunąć.

To nie są nowe wiadomości. Prawda o głodowych emeryturach z nowego systemu powoli dociera do społeczeństwa. Im więcej osób stawać się będzie „zreformowanymi emerytami”, tym boleśniej zaczną to odczuwać na własnej skórze. Po co więc marnować kolejne lata i szanse odłożenia nieco większej sumy na starość?

Kolejne złudzenie, to wiara, że reforma z 1999 r. w całości przerzuci ciężar naszej przyszłej starości na nas samych, że przestanie to być zmartwieniem państwa. Dostaniemy tylko takie świadczenie, na jakie pozwoli suma zebranych przez nas składek - zakładali autorzy reformy. Państwo, czyli politycy, też się pomylili. Zanosi się na to, że spora grupa osób słabo wykwalifikowanych, mających w zawodowej karierze spore przerwy (to będą nie tylko bezrobotni, ale także matki wychowujące dzieci) uzbiera niewiele. Za mało, żeby na starość przeżyć. Stąd pomysły, żeby najniższe emerytury w przyszłości waloryzować inaczej niż obecnie. Kwotowo, nie procentowo, żeby te najniższe rosły szybciej. Sfinansować będzie musiało państwo.

Pomysł jest może i dobry, ale jego realizacja wyłoni kolejne problemy – a co z tymi, których świadczenie będzie o złotówkę wyższe i nie załapie się na waloryzację kwotową? Ci, którzy uzbierali nieco więcej, w rezultacie dostaną nieco mniej, będzie w nich rosło poczucie krzywdy - dlaczego państwo pomaga innym, a nie im.

Obawiam się, że na tym lista emerytalnych problemów się nie skończy.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Ustalenia „Polityki”: Działacze PiS nadal zarabiają w Pekao. I to sporo

W Pekao wciąż zarabia żona najbardziej znanego ochroniarza Jacka Sasina, ale i radni PiS. Niektórzy nawet 44 tys. zł miesięcznie, nie licząc aut służbowych i zagranicznych wyjazdów. Pracownicy mają już dość działaczy PiS i czekają na nowy zarząd.

Anna Dąbrowska
30.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną