W mocnym piątkowym przemówieniu prezydent USA zagroził Rosji sankcjami, jeśli wkroczy na Ukrainę. Podkreślił też, że nie jest za późno, by Moskwa wybrała rozwiązanie dyplomatyczne.
Co by to zmieniło, gdyby Trybunał Julii Przyłębskiej orzekł, że unijny mechanizm warunkowości „pieniądze za praworządność” jest niezgodny z polską konstytucją? Oczywiście nic, bo UE wyroki polskiego TK nie obowiązują. To TSUE właśnie zdecydował, że można ciąć fundusze za podważanie zasad państwa prawa.
Pojawiła się nadzieja, że podpis prezydenta nie nastąpi z automatu, jak było z większością rządowych przedłożeń. Skala konsultacji wokół lex Czarnek jest szeroka jak nigdy w odniesieniu do przepisów dotyczących oświaty.
PiS składa własny projekt o postępowaniu dyscyplinarnym wobec sędziów. I tu zaskoczenie: jest trochę lepszy od prezydenckiego. Co nie znaczy, że dobry. Jest kilka haczyków, dzięki którym można będzie dalej represjonować sędziów za orzekanie i utrzymać uchylone immunitety, np. sędziemu Pawłowi Juszczyszynowi czy Igorowi Tulei.
Andrzej Duda wciąż może zatrzymać lex Czarnek albo ostatecznie usankcjonować i przyłożyć rękę do wtłoczenia polskiej oświaty w koleiny degrengolady, z których niezwykle trudno będzie się wydostać.
Poparcie części opozycji dla projektu rewitalizacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego byłoby wbrew zawartemu niedawno Porozumieniu dla Praworządności. I wyrokom europejskich trybunałów w Luksemburgu i Strasburgu.
Andrzej Duda próbuje ożywić swą prezydenturę. Aktywność polityczną po raz pierwszy pokazała także jego żona Agata. Już słychać głosy uznania i nadziei na lepszą drugą część kadencji pierwszej pary. Czy słusznie?
Prezydent złożył projekt zmiany ustawy o Sądzie Najwyższym. Zamiast Izby Dyscyplinarnej miałby zostać powołany nowy organ – Izba Odpowiedzialności Zawodowej.
Adam Glapiński już został wybrany na drugą kadencję, bo wiedział, z kim warto się zaprzyjaźnić – tak twierdzą jego polityczni znajomi. Dlaczego prezydent tak się polubił z prezesem NBP?
Bez podpisu prezydenta szkoły nie będą w pełni pisowskie, lecz wciąż trochę wolne. Całkiem wolne już teraz nie są, ale Czarnkowi chodzi o pełne zawłaszczenie oświaty.