Amerykańska popkultura ma nowego idola: jest nim biały raper Eminem, który nie uznaje żadnych świętości, szydzi z polityków oraz homoseksualistów. Na ekrany naszych kin wchodzi właśnie film „8. mila”, w którym z powodzeniem gra główną rolę.
Wydarzeniem ostatniego festiwalu opolskiego był koncert hiphopowy przy placu Wolności. Kilka tysięcy młodych ludzi z różnych stron Polski zjechało, żeby posłuchać swojej muzyki, dotąd ignorowanej przez największe media. Tymczasem płyty wykonawców hiphopowych sprzedają się lepiej niż produkcje wielu naszych popartystów lansowanych nieustannie w radiu i telewizji. Hip-hopu można nie lubić, trudno jednak odmówić mu racji bytu tylko dlatego, że posługuje się wulgaryzmami, slangiem i przesadnie brutalnym opisem rzeczywistości.