Jeśli chce ktoś wiedzieć, jak wygląda piekło, powinien pojechać do najbiedniejszego stanu Indii, Orisa, w czasie, kiedy szaleje tam cyklon. Jeśli chce ktoś spotkać świętego za życia – niech jedzie do Puri w Orisie, gdzie wśród trędowatych mieszka ich opiekun, polski zakonnik Marian Żelazek.
Papieskie orędzie w sprawie Internetu prowokuje pytanie: jak Kościół radzi sobie w supernowoczesnym świecie nowych mediów? Otóż nadspodziewanie dobrze. W czasie gdy Internet przeżywa kryzys i co chwila bankrutują kolejne inicjatywy, religijny wymiar cyberprzestrzeni rozwija się dynamicznie i nawet na polskiego katolika czekają tysiące witryn głoszących Słowo Boże. Wiele z nich prezentuje najwyższy poziom merytoryczny i techniczny.
Ustalanie jak ma wyglądać Świątynia Opatrzności Bożej trwało ponad dwa wieki. Kiedy półtora roku temu w drodze konkursu kwestię tę wreszcie rozstrzygnięto, okazało się, że zwycięski projekt, mimo że ładny, jest nie do przyjęcia, bo za mało przypomina kościół rzymskokatolicki, a za bardzo – kryształowy żyrandol ustawiony na pogańskim kurhanie. Rozpisano następny konkurs, którego wyniki prymas Glemp ogłosił kilkanaście dni temu.
Stacja TV Puls i stojąca za nią spółka producencka Telewizja Familijna powstały jako chrześcijańska i prorodzinna odpowiedź na lewicowo-ludową – zdaniem prawicy – telewizję publiczną i komercyjne do cna Polsat i TVN. Wkrótce okazało się jednak, że pomysł tworzenia telewizji oparty na bieżącym układzie rządzącym i państwowych pieniądzach nie ma przed sobą przyszłości.
Na początku byli biskupi. Ich władzę w Kościele wywodzi się od samego Chrystusa i dlatego nie może jej znieść nawet papież. Grecki wyraz episkopos znaczy „czuwający, dozorca”. Kim są polscy biskupi, nad czym czuwają pasterze katolików nad Wisłą i Odrą, jak działa Konferencja Episkopatu Polski pod przewodem kardynała Józefa Glempa, który właśnie obchodził dwudziestolecie swego prymasostwa?
Na co dzień lubił chodzić w sportowej wiatrówce. Na rozmowy z najtęższymi umysłami Europy w letniej rezydencji papieskiej zakładał czarną marynarkę. Adam Michnik nazwał go „sumieniem polskiej demokracji”. Plotkowano, że będzie następcą kardynała Wojtyły i prymasa Wyszyńskiego. Sam ksiądz Tischner uważał się za chrześcijańskiego filozofa dialogu. Na intelektualne motto wybrał sobie słowa: Trzeba mieć miłość w myśleniu.
Stało się dobro. Nie odbiorą go Polsce i Kościołowi obrońcy „godności narodu”, którzy przed świątynią na placu Grzybowskim w stolicy manifestowali swój sprzeciw wobec modlitwy przebłagalnej biskupów. Episkopat i tłum wiernych przepraszali Boga za zło popełnione w Jedwabnem i gdzie indziej przez ochrzczonych Polaków mordujących swych sąsiadów i współobywateli – Żydów.
Rozmowa z prof. Stanisławem Stommą o zmarłym 20 lat temu prymasie Polski kardynale Stefanie Wyszyńskim
Niedawna demonstracja podwawelskich szalikowców wymierzona w znacznej mierze przeciw siostrom norbertankom uświadomiła opinii publicznej, że nowoczesny Kraków wyrósł na włościach, których właścicielem był i często nadal jest Kościół. Na kościelnych dobrach powstał nie tylko klub sportowy Cracovia, ale też Nowa Huta i kilka innych blokowisk, a różne krakowskie szpitale, teatry i uczelnie to tylko lokatorzy księdza kardynała, proboszcza lub przeora. I choć spora część majątku została przez Kościół utracona, to i tak obszar miasta, należący do Archidiecezji Krakowskiej, dziewięćdziesięciu parafii oraz ponad siedemdziesięciu zgromadzeń zakonnych wynosi dziś tyle, ile powierzchnia Krakowa z początku XX stulecia.