Hipolit jak mało kto zna się na kosmosie. Od maleńkości oswojony z ziemią, nad nim – aż nadmiar nieba. – To bardzo ciekawy mieszkaniec – mówi sołtys Księżopoli. – Jedni uważają go za dziwaka, inni za filozofa.
– To nie była instynktowna decyzja, to było natchnienie – wyjaśnia 50-letni Janusz Mames, od ośmiu lat mieszkaniec szałasu w lesie pod Mińskiem Mazowieckim. Uważa się za szczęściarza, bo jest wolny jak nikt inny na świecie. Od żony, od podatków i od poczucia winy. Regina – kobieta jego marzeń – przychodzi czasem do lasu pod postacią anioła.
Gdy zima zaczyna mazać wzorki na szybach, jedni, a jest ich z roku na rok coraz więcej, jadą się ogrzać do ciepłych krajów. Bezdomni, a jest ich z roku na rok jeszcze więcej, szukają byle jakiego ciepłego kąta.
Być może Anna T. tkwiła już w tak głębokiej depresji, że finał w postaci samobójczej śmierci był nieuchronny. Ale okolicznością, która wyznaczyła moment ostatecznej decyzji, stała się eksmisja na bruk. Dramat 45-letniej pabianiczanki i jej dzieci poruszył opinię. Wyostrzył pytania i problemy narastające od kilku lat wokół eksmisyjnego prawa i praktyki. Dlaczego ludzie niezaradni, samotni, dotknięci nieszczęściem albo postawieni w trudnej sytuacji życiowej nie znajdują oparcia w instytucjach samorządności i opieki społecznej?
Marek W., bezdomny z Leszna, rozdał bezdomnym kilka tysięcy niemieckich marek. Zabrał je z domu kolegi Aleksandra B. Aleksander zmarł na zawał. Marek nie czuje się winny. Mówi: – Aleksander zrobił mi świństwo.
W sądzie okręgowym w Warszawie odbyła się rozprawa o zabójstwo. Człowieka – takiego z nędzy, z denaturatu, z łachów, z jedzenia zbieranego po śmietnikach – zabił inny człowiek. Cały z nędzy, z denaturatu, z łachów.
Kiedy zaczął się wielki śnieg, pani wójt gminy Lanckorona napisała pismo do drogowców. Poprosiła o szczególną ostrożność w odśnieżaniu jezdni na trasie Kraków–Wadowice. Warunki są trudne, widoczność fatalna, więc nawet przez zwykłą nieuwagę pług mógłby wymieść ze śniegiem pokutnika Eugeniusza.
Przypominają o swoim istnieniu, kiedy zaczynają się mrozy. Wtedy trafiają do kronik wypadków. Nie są nigdzie zameldowani, nie płacą podatków, nie głosują, żyją poza systemem opieki społecznej. Dziewięćdziesiąt procent z nich prawdopodobnie nigdy nie wróci do normalnego życia. Tegorocznej zimy zamarzło już niemal sto osób.
Kto jest władny wydać decyzję o usunięciu bezdomnych z dworca? Okazuje się, że nikt. A machina propagandowa ruszyła na całego.