Wrzesień 1939 r. był wstrząsem dla mojego pokolenia, ale z każdym następnym rokiem wspomnienie to rysuje się odmiennie. Otóż tak się składa, że francuska instytucja Centre d’Histoire de Peronne opublikowała materiały, które dodają do tej daty nowe spojrzenie.
Ludziom o wiele łatwiej przychodzi dziś pisanie książek niż ich lektura. Myśl przelewana jest na papier obficie i bez umiaru. Aby ją śledzić, nie wystarczy już czytać tradycyjnie, słowo po słowie. Trzeba czytać znacznie szybciej. Jak szybko? Na przykład tak, żeby z poniższym tekstem (1620 słów) zapoznać się w pięć sekund.
Andrzej Nowakowski. Prezes Polskiej Izby Książki
Po kilkunastu latach milczenia 86-letni noblista Saul Bellow napisał powieść o umieraniu. O tym, że nie jest w stanie zaakceptować śmierci. Swojej i bliskich. Dziwna to książka. Na poły autobiografia, na poły esej. Jak zwykle u Bellowa wypełniona po brzegi erudycyjnymi rozważaniami historyczno-filozoficznymi.
Krytyk, który pisarza zna tylko z kart książki, skazany jest wyłącznie na jałowe gdybanie. Nie twierdzę wprawdzie, że aby zrozumieć „Kroniki wina” Marka Bieńczyka, trzeba pić to samo co on, ale miła jest mi myśl, że ciumkając, mlaszcząc, siorbiąc i zaglądając pod pawie ogony kolejnych flaszek wyniesionych z piwniczki autora, pojąłem co nieco z jego pisania. Z pisania w ogóle, nie tylko z pisania o winie.