Andrzej Duda jako moderator dyskusji odczytywał pytania fejsbuko- i twitterowiczów ministrowi Przemysławowi Czarnkowi. Czemu to miało właściwie służyć?
Wśród nauczycieli i pracowników szkół trwa licytacja i obstawianie, ile czasu potrwa stacjonarna nauka uczniów klas I–III. Najczęstszy typ to ok. trzech tygodni, miesiąc.
Nasilają się głosy ekspertów mówiące, że nawet przed częściowym ponownym otwarciem szkół należy zaszczepić nauczycieli, aby nie napędzić nowej fali zachorowań.
Trudno uniknąć wrażenia, że Ministerstwo Edukacji i Nauki przyjęło strategię zaniedbującego rodzica. Nie interesują go dzieci, zwłaszcza ich kłopoty czy nawet zdrowie.
Dominuje przekonanie, że ma być normalnie. Czyli na granicy humanitarnego traktowania – mówi Grzegorz Całek, który bada opinie rodziców na temat nauki podczas pandemii.
Na matematyce ma być mniej zadań, a na języku polskim pojawi się dodatkowy temat wypracowania, w którym będzie można odwołać się do lektur spoza kanonu.
Władza oświatowa w Polsce odczuwa chorobliwą przyjemność kontrolowania pracy nauczycieli. Delektuje się świadomością, że za wszystko można ich ukarać.
Skupianie się na ocenach szkodzi. Z matematyki można dostać ocenę, to zrozumiałe, ale ocena z etyki to koszmar, a ocena z WF-u za to, że przesłało się zdjęcie z ćwiczeń, to absurd.
Google opublikował listę trendów 2020 r. – raport o tym, jakich informacji szukaliśmy w sieci. To jeden z najlepszych zapisów stanu naszej psychiki, ale też powolnego dostosowywania się do nowej, pandemicznej rzeczywistości.
Wyludnili akademiki, stancje, stracili dorywcze prace i kontakt z przyjaciółmi. Z przymusu wrócili na garnuszek rodziców. Z dorosłych znów stali się dziećmi.