W Niemczech skończył się kolejny mundial, nad Wisłą zaczęła się kolejna dyskusja o tym, kto jest winny tego, że polska piłka jest od lat symbolem materialnej, moralnej i sportowej nędzy.
Najazd rozgorączkowanych fanów z całego świata na Niemcy – gospodarza mundialu – to zjawisko fascynujące i obfitujące w ciekawe sytuacje. Ale niektórzy prawdziwi kibice futbolu zadają sobie pytanie, w czyim interesie został on dokonany, czemu w istocie służy i kto naprawdę za nim stoi.
Z kolegą Ulissessem, brazylijskim dziennikarzem, zgadzamy się, że największą jak dotąd niespodzianką tych mistrzostw jest to, że superszybki pociąg ICE, którym właśnie jedziemy na trasie Hanower–Kolonia, spóźnia się prawie godzinę.
Piłka nożna to dziś jeden z najbardziej uniwersalnych i popularnych rytuałów: można traktować go jak błahą rozrywkę, ale można też widzieć w nim bogactwo znaczeń kulturowych. Możemy się o tym dobitnie przekonać właśnie w tych dniach, gdy cały świat ogarnęła mundialowa gorączka. Dla setek milionów ludzi czas zaczął płynąć inaczej...
Daleki jestem od lekkomyślnego formułowania teorii spiskowych, jednak bolesne fakty są takie, że w środę wieczorem w dramatycznych okolicznościach przegraliśmy z Niemcami, a następnego dnia rano w moim hotelu w Gelsenkirchen nie było dla mnie śniadania.
Nie da się ukryć, piłkarze znowu wprawili nas w stan smutnej zadumy, przypominając narodowe słabości, o których chcielibyśmy już wreszcie zapomnieć. Była wielka improwizacja, dobrze znana bylejakość, prowincjonalne kompleksy, podejrzliwość oraz ogólne rozmemłanie.
Piłka nożna to dziś jeden z najbardziej uniwersalnych i popularnych rytuałów: można traktować go jak błahą rozrywkę, ale można też widzieć w nim bogactwo znaczeń kulturowych. Możemy się o tym dobitnie przekonać właśnie w tych dniach, gdy cały świat ogarnęła mundialowa gorączka. Dla setek milionów ludzi czas zaczął płynąć inaczej...
Gospodarze od samego początku robią, co mogą, żeby ich mundial był najlepszy w całej historii. O tym, że może to być impreza wyjątkowa, Niemiec Philipp Lahm przekonał świat już w szóstej minucie meczu otwarcia, kiedy z dwudziestu paru metrów pięknie i mocno zapakował piłkę w samo okienko kostarykańskiej bramki.