Piłka nożna jest grą jak najbardziej literacką. Już sam mecz jest opowieścią, nic więc dziwnego, że futbol staje się częścią świata literatury.
Wśród polskich żołnierzy walczących na frontach II wojny byli także znakomici piłkarze. Rozgrywali mecze i strzelali gole. Dokumenty opisujące ten mało znany podrozdział dziejów znajdują się w londyńskim Instytucie Polskim i Muzeum im. gen. Władysława Sikorskiego.
Ustawiane mecze, skorumpowani dziennikarze, system nagród dla posłusznych i kar dla nieprzystosowanych. To największy skandal w dziejach futbolu. Ktoś zepsuł Włochom ulubioną zabawkę i wniósł zamęt w przygotowania do mundialu, a przed nowym rządem postawił trudne zadanie.
W 1986 r. reprezentacja polskich piłkarzy jechała po raz czwarty z rzędu na mundial, tym razem do Meksyku, jako czołowa drużyna świata po wielkim sukcesie na mistrzostwach w Hiszpanii w 1982 r. Jechała też prawdopodobnie po raz czwarty w towarzystwie oficerów Służby Bezpieczeństwa.
Futbol wymyślili Anglicy. Oni też wnieśli do Europy inny wynalazek – bandy chuliganów terroryzujące miasta po meczach piłkarskich. Ale też pierwsi pojęli, że bandytyzm futbolowy trzeba wytępić z całą surowością prawa. I, znowu pierwsi, dają sobie z tym radę.
Bałagan po nocnych zamieszkach w Warszawie już uprzątnięto, ale pozostał problem. Jak ukarać tych, których schwytano, i jak odstraszyć innych. W praktyce testowana jest idea szybkiego wymiaru sprawiedliwości i zero tolerancji dla chuliganów.
Mistrzostwa świata w piłce nożnej 2006 jeszcze się nie zaczęły, a już mamy pierwszych przegranych. Do Niemiec nie pojedzie Dudek, Kłos i Frankowski. To przykra niespodzianka, nie tylko dla zawodników, ale i firm, które zaangażowały ich do kampanii promocyjnych.
Polska ma wielkiego przegranego bohatera – Jerzego Dudka. Najsławniejszy polski piłkarz nie pojedzie na mundial. Kibice pukają się w rozgrzane czoła i obrzucają grubym słowem selekcjonera reprezentacji, a dziennikarze węszą spisek, starając się rozszyfrować tajemniczy „kod Janasa”.