Porozumienie podatkowe, zawarte przez premiera i przewodniczących ugrupowań tworzących koalicję, zostało przez rząd nieco zmienione, ale ostało się w swych głównych założeniach. Ustawy podatkowe trafiły więc wreszcie do Sejmu. Kryzys koalicyjny, a być może nawet przesilenie rządowe zostały odłożone na jesień. Pomogła w tym opozycja, która po starciach demonstrantów Łucznika z policją zażądała natychmiastowej dymisji rządu i przedterminowych wyborów.
Pod projektem zmiany systemu podatków, który jeszcze nie trafił do Sejmu, widnieją trzy najważniejsze w koalicji nazwiska: Mariana Krzaklewskiego, Jerzego Buzka oraz Leszka Balcerowicza. Będzie on miał jednak przeciwników nie tylko w gronie opozycji. Głosy krytyczne odzywają się w samej AWS.
Po długich dyskusjach nad obniżeniem podatków od dochodów osobistych mamy projekt rządowy, który na przyszły rok przewiduje ich zwiększenie. Likwidując najważniejsze ulgi pozostawia bowiem dotychczasowe stawki na niezmienionym poziomie - w zamian za obietnicę, że w 2001 r. będzie lżej.
Rząd i koalicja nie pozwalają nam zapomnieć o podatkach. Ledwo skończył się traumatyczny okres corocznych rozliczeń PIT-ów, a już na dobre rozgorzały spory w sprawie przyszłorocznego systemu. Wygląda to tak, jakby ktoś z Białej Księgi zawierającej propozycje podatkowe Leszka Balcerowicza powyrywał część kartek, na gwałt dopisał kilka nowych i pospiesznie zszył w całość pozostawiając przy tym gdzieniegdzie puste strony. Takie dzieło, z oczywistych względów, nie może zachwycać.
Właśnie uporaliśmy się z wypełnianiem PIT-ów, która to czynność coraz częściej przypomina reklamę piwa bezalkoholowego - stwarza pozór, w który żadna ze stron nie wierzy. Zbyt wysokie stawki podatkowe i dziurawe prawo zmniejszają zarówno wpływy do budżetu, jak i szacunek dla państwa.
O nielegalnych automatach do gry, tzw. jednorękich bandytach, przynoszących ich właścicielom gigantyczne a nieopodatkowane zyski, pisaliśmy w ub.r. kilkakrotnie (POLITYKA 13, 18, 25, 26 i 42/98). Wbrew interesom Skarbu Państwa liczba tych automatów nadal lawinowo rośnie, a projekt znowelizowanej ustawy o grach losowych zaakceptowany przez KERM i rząd czeka od dziewięciu miesięcy na głosowanie w Sejmie.
Czy państwo czerpie korzyści z nierządu? Jedna odpowiedź brzmi "nie", druga - "tak" i obie są prawidłowe. W postawie przedstawicieli fiskalnych władz jest wiele zakłamania.
Budownictwo mieszkaniowe ma w tym roku podwójny doping: staniały kredyty, a zapowiedź zlikwidowania ulg podatkowych zachęca, żeby nie przepuścić ostatniej okazji do ich wykorzystania. Inwestycyjne ożywienie wydaje się pewne.
Skończył się czas ukrytych nacisków na urzędników, otwartego lobbingu w prasie i w parlamencie oraz podjazdowej walki z konkurentami. Kilkanaście dni temu minister finansów podpisał nowe rozporządzenie w sprawie podatku akcyzowego. Od stycznia stawki podatkowe wzrastają o 5-10 proc., a producenci muszą zdecydować, w jakim stopniu sami poniosą ten ciężar, w jakim zaś przerzucą go na konsumentów. Za kilka miesięcy znowu jednak zaczną się podchody o kształt akcyzy. Dla producentów drobne z pozoru zmiany oznaczają czasem wielkie pieniądze.
Z pierwszej debaty sejmowej poświęconej przyszłorocznym podatkom wynika, że dobroczynne pomysły posłów dałyby się zaspokoić, gdyby na ministra finansów powołać Janosika.