Wielkie zainteresowanie i oddźwięk w mediach wzbudził opublikowany właśnie opasły raport z badań na temat wpływu reform na warunki i jakość życia. Zaszokował zwłaszcza skrajny pesymizm, z jakim Polacy oceniają swoją sytuację. Wskaźników są setki, zaś problem głęboko ludzki i polityczny zarazem.
W związku ze sporami wokół ekranizacji „Krzyżaków” przedstawiamy projekt idealnego scenariusza, łączącego prawie wszystkie wątki i postacie występujące w książkach zaliczanych do kanonu polskich lektur obowiązkowych, które przenoszone są na ekran lub nieuchronnie zekranizowane zostaną w najbliższym czasie.
My Polacy złote ptacy. Papież nasz, Wałęsa obalił komunizm, Kopernik wstrzymał Słońce, Wajda odebrał Oscara i co trzeci bocian wraca z Afryki na naszą polską ziemię. A jednak mało kto za granicą darzy Polaków jakąś szczególniejszą sympatią. Cudzoziemcy po pierwsze niewiele o nas wiedzą, a jeśli już coś wiedzą – najczęściej o cechach złych. Trzeba coś przedsięwziąć dla poprawienia wizerunku Polski za granicą. Choćby dlatego, że o naszym przyjęciu do Unii w ostatecznej instancji zadecydują kiedyś nie techniczne rokowania, lecz opinia publiczna krajów Piętnastki.
Wieża narodów zintegrowanych. Debata o kulturze narodowej i europejskiej, TVP 1 i ARTE, europejski kanał kulturalny.
Szkicem Adama Krzemińskiego „Babel przez kabel” (POLITYKA 27) rozpoczęliśmy wraz z Programem 2 TVP dyskusję internetową na temat przyszłości kultur narodowych w zjednoczonej Europie XXI wieku (www.tvp.com.pl/debata/). Jest to przygotowanie do publicznej dyskusji telewizyjnej polsko-niemiecko-francuskiej, jaka się odbędzie 20 lipca w Krakowie (transmisja na antenie Programu 2 TVP i niemiecko-francuskiej Arte), w której udział wezmą m.in. prof. Bronisław Geremek i Andrzej Wajda, francuski minister ds. europejskich Pierre Moscovici, francuski publicysta Jacques Rupnik, prezydent Viadriny, uniwersytetu europejskiego we Frankfurcie nad Odrą – pani prof. Gesine Schwan, austriacki publicysta prof. Paul Lendvai. Do naszej debaty przyłączyły się „Rzeczpospolita”, „Die Tageszeitung”, „Courier International”. Dziś publikujemy jedną z nadesłanych wypowiedzi – głos przedstawiciela młodego pokolenia.
Różnice między kulturami nie sprowadzają się wyłącznie do tego, co widać nieuzbrojonym okiem. Tkwią głęboko w ludzkich nawykach, gestach, w sposobach korzystania z przestrzeni, a także w specyfice pojmowania czasu. Dlatego kiedy zastanawiamy się nieraz czym my, Polacy, wyróżniamy się spośród innych ludów, warto, byśmy brali pod uwagę istnienie owej ukrytej kultury.
W świecie nastąpiła eksplozja samotności. Pojedynczy są już potęgą w statystykach. W Polsce według ostatnich wyliczeń GUS na 12,5 mln gospodarstw domowych było 19,7 proc. jednoosobowych. Co piąte. To właśnie samotni. W Ameryce samotnych jest 24,3 proc., w Szwecji 39,6 proc., w Rosji 26,2 proc. dorosłych obywateli. Niższe wskaźniki mają tylko kraje nisko rozwinięte, a zwłaszcza muzułmańskie. We wszystkich krajach europejskich przybywa co roku ludzi żyjących w pojedynkę i trend ten zdaje się nie mieć granicy. Do samotnych z musu – klasycznych – dochodzą ci ze świadomego wyboru. Do pokrzywdzonych przez los dołączają wybrańcy losu i tacy, którzy nie potrafią się już niczym dzielić. A zwłaszcza swoim życiem. W Polsce do niedawna wszystko było nastawione na podwójność: od butelek na mleko po skierowania na wczasy i politykę prorodzinną. Ale to się zmienia. Tak jak na świecie, gdzie wytwórcy jadła i rozrywek od dawna świetnie wiedzą, że samotność to biznes. Bo samotni to rosnąca armia.
Od 23 maja w ośmiu wybranych gminach rachmistrze odwiedzą 30 tys. mieszkań i przeprowadzą próbę poprzedzającą powszechny spis ludności i mieszkań. Ten miał być w maju 2001 r., ale ostatnio rząd namawia posłów, aby jego termin odsunąć o rok.
Kończy się Wielki Post, ostatni moment, żeby przed rezurekcją zrobić rachunek sumienia. Szkoda, że nie może pójść do spowiedzi cała nasza Najjaśniejsza Rzeczpospolita, która miała być cnotliwa i bezgrzeszna, a, jak pokazuje życie, prowadzi się nie najlepiej. Chyba wszyscy mamy już od dawna poczucie etycznego obrzydzenia, które nie mija, wręcz przeciwnie, rośnie, gdy dzienniki regularnie informują o kolejnych aferach, kłamstwach, korupcji i nielojalności. Najbardziej zawiodły elity polityczne – również solidarnościowej proweniencji – które, chcąc nie chcąc, dostarczają wzorców zachowań.
Na wstępie pragnę złożyć wyjaśnienie do protokołu – w niniejszej publikacji nie będę zajmował się zwykłymi oszustami, pozostawiając ich organom ścigania i prokuraturze, z których zresztą strony nie grozi im wielkie niebezpieczeństwo. Chciałbym natomiast przyjrzeć się blagierom, którzy – choć też czasem wchodzą w kolizję z prawem – z natury są jednak bardziej bezinteresowni, przy tym niepozbawieni uroku i fantazji, a bywa, że działają tylko dla czystej sztuki: udają kogoś innego i składają obietnice bez pokrycia wprawdzie, ale dokładnie takie, jakich społeczeństwo w danym momencie historycznego rozwoju potrzebuje. Krótka historia Trzeciej Rzeczpospolitej jest w pewnej mierze również historią blagi: kolejnych blagierskich sztuczek, na które dawaliśmy się zbiorowo nabierać – mądrzy przeważnie dopiero po szkodzie.