Dla prawa o ruchu drogowym to mały krok, ale wielki dla bezpieczeństwa pieszych: od 1 czerwca zyskują pierwszeństwo przed samochodami, zanim jeszcze wejdą na przejście. Może to przybliży nas do unijnej „wizji zero”, czyli ruchu drogowego bez śmiertelnych ofiar. I bez horrendalnych kosztów: dziś na skutek wypadków tracimy rocznie blisko 60 mld zł.
Posłowie PSL-Kukiz ′15 chcą, by sprawcy wypadków pod wpływem alkoholu płacili za leczenie swoje i ofiar. Koszt wypadku z jedną osobą śmiertelną to ok. 2 mln zł, a jeszcze wyższy jest w przypadku osoby ciężko rannej.
Poprawa bezpieczeństwa ruchu drogowego to proces skomplikowany, wymagający więcej niż wymyślania nowych przepisów. Warto, żeby politycy – prześcigający się dziś w swoich pomysłach – o tym pamiętali.
Na pasach rozpędzone BMW zabiło mężczyznę. Szedł na plac zabaw na warszawskich Bielanach z żoną i dzieckiem. Piesi się wściekli i protestują. Czy to już bunt?
Jest nim każdy z nas, choć do niedawna dla polityków bez żadnego znaczenia. Czy trzeba było głośnej tragedii na warszawskiej ulicy, aby pieszy zyskał wreszcie głos?
Tragiczny wypadek w Wielkiej Brytanii, spowodowany przez żonę amerykańskiego dyplomaty, jeszcze skomplikował niełatwe ostatnio stosunki między krajami. Zresztą z niemałym udziałem Donalda Trumpa.
Rozmowa z podinspektorem Radosławem Kobrysiem z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji o tym, jak Polacy zachowują się na drogach.
Skala przyzwolenia na wsiadanie za kierownicę po alkoholu jest w Polsce ogromna.
Na nowych unijnych obwodnicach, a i na łatanych starych drogach, ginie się teraz seryjnie i grupowo. Tych śmierci tyle, że powszednieją, i jeśli ofiar jest mniej niż cztery, gazety już o tym nie piszą.
Chorzy kierowcy to temat drażliwy. Zwłaszcza gdy chodzi o osoby wiekowe.