Historia

Jak zaczęła się jawna opozycja wobec władz PRL

Radom, 25 czerwca 1976. Tłum demonstrantów przed budynkiem KW PZPR. Radom, 25 czerwca 1976. Tłum demonstrantów przed budynkiem KW PZPR. Ośrodek Karta w Warszawie
Podczas pierwszej pielgrzymki do kraju Jana Pawła II społeczeństwo na moment odzyskało poczucie wolności i podmiotowości. To wyjątkowe doświadczenie otworzyło perspektywy zmian.

24 czerwca 1976 r. władze zapowiedziały drastyczne podwyżki cen żywności. Następnego dnia w blisko stu zakładach pracy wybuchły strajki i demonstracje, najgwałtowniejsze w Radomiu. Reakcja władz była brutalna – zatrzymanych zostało 2,5 tys. osób w całym kraju, byli bestialsko bici, więzieni, wyrzucani z pracy (w Radomiu zwolniono niemal tysiąc robotników). W reakcji na taką politykę grupa działaczy opozycyjnych i społecznych, a także intelektualistów, artystów i pisarzy powołała Komitet Obrony Robotników (KOR), na rzecz wsparcia prześladowanych. Stał się on głównym ogniwem zorganizowanej, jawnej opozycji.

Gdy w październiku 1978 r. kardynał Karol Wojtyła został papieżem, wiele przedsięwzięć i inicjatyw opozycji tworzyło już zorganizowaną alternatywę wobec władz. Podczas pierwszej pielgrzymki do kraju Jana Pawła II społeczeństwo na moment odzyskało poczucie wolności i podmiotowości. To wyjątkowe doświadczenie otworzyło perspektywy zmian.

Jacek Kuroń (działacz opozycyjny):

Był „Bal u Prezydenta”, czyli imieniny [opozycjonisty] Jana Józefa Lipskiego. Na bal przybył kwiat Warszawy – wybitni ludzie nauki, kultury i sztuki. (...) Wszyscy goście tuż przed spotkaniem dowiedzieli się z radia, że Sejm PRL na wniosek premiera [Piotra] Jaroszewicza uchwalił (...) podwyżkę cen żywności. Już z czyjejś głupoty, bo chyba nie dla dodatkowego rozdrażnienia ludzi, dodano do tego wiadomość, że od poniedziałku, czyli tak czy owak post factum, podwyżki te skonsultuje się ze społeczeństwem.

Chodziłem między gośćmi Jana Józefa i zadawałem pytania – 1. Czy zdaniem pytanej przeze mnie osoby dojdzie w tej sprawie do wybuchu społecznego protestu? 2. Czy jeżeli tak się stanie, to zgodzi się na podpisanie zbiorowego wystąpienia solidarnościowego? Zebrani na pierwsze pytanie odpowiedzieli nie, a na drugie – tak.

Warszawa, 24 czerwca 1976

[Jacek Kuroń, Gwiezdny czas. „Wiary i winy” ciąg dalszy, Londyn 1991]

Z „Apelu do społeczeństwa i władz PRL” wystosowanego wraz z powstaniem Komitetu Obrony Robotników:

Robotniczy protest przeciw wygórowanym podwyżkom, który był wyrazem postawy całego niemal społeczeństwa, pociągnął za sobą brutalne prześladowania. (...)

Ofiary obecnych represji nie mogą liczyć na żadną pomoc i obronę ze strony instytucji do tego powołanych, np. związków zawodowych, których rola jest żałosna. Pomocy odmawiają też agendy opieki społecznej. W tej sytuacji rolę tę musi wziąć na siebie społeczeństwo, w którego interesie wystąpili prześladowani. Społeczeństwo bowiem nie ma innych metod obrony przed bezprawiem, jak solidarność i wzajemna pomoc.

Dlatego niżej podpisani zawiązują Komitet Obrony Robotników, celem zainicjowania wszechstronnych form obrony i pomocy. Niezbędna jest pomoc prawna, finansowa, lekarska. Nie mniej istotna jest pełna informacja o prześladowaniach. Jesteśmy przekonani, że jedynie publiczne ujawnienie poczynań władzy może być skuteczną obroną.

Warszawa, 23 września 1976

[Zygmunt Hemmerling, Marek Nadolski, Opozycja demokratyczna w Polsce 1976–1980. Wybór dokumentów, Warszawa 1994]

Jacek Kuroń w artykule „Myśli o programie działania”:

Komitet [Obrony Robotników] wyrósł z działania kilkunastu grup ruchu studentów i inteligencji, ale w krótkim czasie skupiło się wokół niego wiele tysięcy osób. Zbierających i ofiarowujących pieniądze, gromadzących informacje, przepisujących oraz rozpowszechniających komunikaty i inne materiały Komitetu. (...) Jest to niewątpliwie pierwszy krok na drodze współdziałania robotników i inteligencji. (...)

Trzeba się porozumieć i wysuwać żądania, ale – podkreślamy to – ważniejsza od żądań jest solidarność. (...) Każda sprawa, którą ludzie dobrej woli uznają za własną, może stać się okazją do powstawania ruchu społecznego.

Warszawa, listopad 1976

[Myśli o programie działania [listopad 1976], „Aneks” nr 13–14, Londyn 1977]

Bohdan Cywiński (publicysta, historyk, działacz opozycyjny):

Wpadłem na pomysł zorganizowania spotkania działaczy KOR-u z kardynałem [Karolem] Wojtyłą. (...) Postanowiłem zaprosić na spotkanie Jana Józefa Lipskiego, Jacka Kuronia i Antoniego Macierewicza – wtedy to byli najciekawsi politycznie ludzie z KOR-u. (...) Czwartą osobą został Piotr Naimski. (...)

Wyznaczonego dnia kazałem im przychodzić do mnie indywidualnie. Byli pół godziny wcześniej. Wtedy wyszedłem z domu, wsiadłem w samochód, pojechałem po kardynała na Wiślaną do sióstr urszulanek i przywiozłem na Akacjową. (...) Spotkanie trwało z półtorej godziny. Wszyscy kolejno zabierali głos. (...) Po paru dniach MSW wystąpiło z oficjalnym protestem do sekretarza Episkopatu, arcybiskupa Bronisława Dąbrowskiego, że kardynał Wojtyła spotyka się w prywatnym mieszkaniu z najbardziej wrzaskliwą częścią opozycji.

Warszawa, 18 listopada 1976

[Bohdan Cywiński, Odnajdywanie wolności, „Karta” nr 58, 2009]

Z „Apelu do społeczeństwa polskiego” wystosowanego wraz z powstaniem Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela:

Prawa człowieka i obywatela są nienaruszalne, niezbywalne i nie można się ich zrzec. Nie może być prawdziwie wolnym naród, którego członkowie rezygnują z korzystania i obrony swoich praw – jak tego dowiodły doświadczenia historyczne, także Polski i Polaków. (...)

Nie tworzymy organizacji ani stowarzyszenia. Inicjatywę naszą dyktuje pilna potrzeba społeczna. (...) Zwracamy się do wszystkich ludzi w Polsce o moralne poparcie, o współdziałanie i pomoc, zwłaszcza w uzyskaniu niezbędnych dla naszej działalności informacji o naruszaniu praw człowieka i obywatela.

Warszawa, 25 marca 1977

[„Opinia” nr 1, 1977]

Jan Walc (publicysta, współpracownik KOR-u) w artykule w podziemnym „Głosie”:

Polska istotnie niepodległa – jak każdy niepodległy kraj – to Polska niepodległych obywateli, ludzi będących podmiotami życia społecznego, nie zaś niewolnikami, poddanymi jakiejkolwiek władzy. (...) Jeśli dziś myślimy serio o niepodległości Polski, to chodzi w pierwszym rzędzie – jeżeli nie wyłącznie – o niepodległość jej obywateli, o to, by każdy z nich był świadom swoich obywatelskich praw, płynących nie z pańskiej łaski, z dobrotliwego nadania władzy, ale immanentnie tkwiących w kondycji ludzkiej.

Warszawa, październik 1978

[Jan Walc, Czy Polacy mogą się wybić na niepodległość, „Głos” nr 10, 1978]

Józefa Radzymińska (poetka) w dzienniku:

Gdy szliśmy do tramwaju, jakaś pani nas zatrzymała: „Czy Państwo wiedzą, że kardynał Wojtyła został papieżem?”. Grom we mnie strzelił radosny! Ale jeszcze nie wierzyłam. Dopiero w „Dzienniku Telewizyjnym” wzruszonym głosem oznajmiono o białym dymie z kominów watykańskich i o papieżu Janie Pawle II. Myślę, że w wielu grom strzelił – nie zawsze radosny.

Warszawa, 16 października 1978

[Józefa Radzymińska, zbiór rękopisów Biblioteka Narodowa, sygn.. akc. 13710/2]

Stefan Kisielewski (pisarz, działacz polityczny) w „Kulturze” paryskiej:

Wybór Papieża Polaka, czego nikt się nie spodziewał, wywołał wstrząs dusz i umysłów: uśpionym od lat, zapatyczniałym krajem przebiegł dreszcz, autentyczny zryw masowy po dziesięcioleciach biernego łykania drętwej propagandy. (...) Wiatr historii powiał nad krajem, gdzie, wydawało się, historia stanęła w miejscu od lat trzydziestu. Lud przebudził się w ciągu godziny, na co ze zdumieniem patrzyli stumanieni funkcjonariusze partyjni, którzy nigdy nie widzieli autentycznej, masowej manifestacji, przywykli do mechanicznych, wypranych z emocji urzędowych spędów. (...)

Naród się ocknął, ocenił wagę wydarzenia, demonstrował bezinteresownie, bez nakazu i strachu. On jeszcze żyje ten naród.

Warszawa, listopad 1978

[ „Kisiel” [Stefan Kisielewski], Wstrząs, gruzy, galówki, „Kultura” nr 12/1978]

Jacek Kuroń w ogłoszonym poza cenzurą tekście „Sytuacja w kraju a program opozycji”:

Cała opozycja demokratyczna swoje dążenia do demokracji parlamentarnej i niepodległości państwa chce realizować stopniowo środkami pokojowymi. Dążenia do obalenia systemu już teraz – jeśli nie zostaniemy do tego zmuszeni (...) – uważam za awanturnictwo. Olbrzymie społeczne koszty takiego przedsięwzięcia są niewątpliwe, ogólnonarodowa tragedia bardzo prawdopodobna, zaś sukces wątpliwy.

(...) Program samoorganizowania się społeczeństwa polskiego w niezależne ruchy społeczne i ich instytucje (Komitety Samoobrony Chłopskiej, Wolne Związki Zawodowe, Studenckie Komitety Solidarności, Towarzystwo Kursów Naukowych) jest obecnie jedyną drogą realizowania celów opozycji i aspiracji społeczeństwa. Tym samym jest to środek powstrzymujący eksplozję. Choć sytuacja, o której piszę, znacznie przyspiesza samoorganizację społeczeństwa, ta postępuje znacznie wolniej niż narastanie społecznego gniewu.

Warszawa, kwiecień 1979

[Jacek Kuroń, Sytuacja w kraju a program opozycji, „Biuletyn Informacyjny” nr 3, 1979]

Tadeusz Mazowiecki (działacz opozycyjny, wiceprezes warszawskiego Klubu Inteligencji Katolickiej) w referacie wygłoszonym na walnym zebraniu KIK:

Za dwa miesiące nastąpi coś, co będzie jakby ponownym przeżyciem faktu 16 października [1978] przez miliony ludzi w Polsce. Nie ulega wątpliwości, że wizyta [Jana Pawła II] w Polsce będzie wielkim poruszeniem energii duchowych społeczeństwa i ogromnym wzmocnieniem tych energii.

Czy społeczeństwo polskie, czy Kościół w Polsce, czy my wszyscy i każdy z osobna, jako członkowie tego społeczeństwa i Kościoła – potrafimy przyczynić się do tego, aby to poruszenie i przeżycie stało się wartością trwałą?

Warszawa, 1 kwietnia 1979

[„Spotkania” nr 7/1979]

Kazimierz Brandys w „Miesiącach”:

Piątek wieczór, wyszedłem na miasto, żeby się przyjrzeć temu, co się naprawdę w nim dzieje. (...) Idąc, napotykałem coraz częściej znajomych z widzenia, których nazwisk nie mogłem sobie odtworzyć, i dopiero po jakimś czasie pojąłem, że to nie są znajomi, tylko po prostu ludzie o wyglądzie dawnej inteligencji, ci, którzy na co dzień giną w masie, których nie widać. Więc jeszcze są, wylegli całymi rodzinami.

Właśnie, co mnie najsilniej pociągnęło, to był rodzinny nastrój ulicy. Inny sposób chodzenia, zmieniony skład i rytm. W tej ogromnej ilości nie czuło się naporu, tłum z wolna falował, ludzie szli, nie potrącając się, ustępowano sobie w przejściu. (...) Przyszli obejrzeć miejsca, które odwiedzi Papież. I obejrzeli siebie. Wielotysięczny tłum zobaczył siebie, utwierdził się w poczuciu własnej obecności. Tłum z dziećmi, z babciami, z lodami i psami, nie kierowany z zewnątrz, letni, barwny tłum przyszedł ze wszystkich dzielnic tylko dlatego, że chciał być tutaj. (...) Przyszli tu obejrzeć miasto w przeddzień wizyty Papieża, nie myśląc o niczym innym i nie uświadamiając sobie, że swoim przybyciem przeprowadzili dowód własnego istnienia.

Warszawa, 1 czerwca 1979

[Kazimierz Brandys, Miesiące 1978–1981, Warszawa 1997]

Jan Paweł II w homilii:

Wołam, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja, Jan Paweł II, papież, wołam z całej głębi tego tysiąclecia (...) wołam wraz z wami wszystkimi: Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi! Tej ziemi! Amen.

Warszawa, plac Zwycięstwa, 2 czerwca 1979

[Jan Paweł II, Pielgrzymki do Ojczyzny. 1979, 1983, 1987, 1991, 1995, 1997, 1999, 2002. Przemówienia, homilie, [oprac. Janusz Poniewierski], Kraków 2004]

Gustaw Herling-Grudziński (pisarz) w dzienniku:

Pontyfikat Wojtyły oznacza z polskiego punktu widzenia trzy aktywa: pogłębienie izolacji i impasu władzy komunistycznej; zmniejszenie prawdopodobieństwa sowieckiej interwencji zbrojnej w razie ewentualnego kryzysu; uwrażliwienie Polaków na losy wschodnich sąsiadów. To dużo, bardzo dużo. W pięknym kazaniu oświęcimskim, prócz zadumy nad tablicami: żydowską, rosyjską i polską, jest zdanie, które sięga poza wojnę, ma aktualny wciąż wydźwięk i wystarcza jako orientacja duchowa: „Nigdy jeden naród nie może rozwijać się kosztem drugiego, nie może rozwijać się za cenę drugiego, za cenę jego uzależnienia, podboju, zniewolenia, za cenę jego eksploatacji i za cenę jego śmierci”.

Paryż, 20 czerwca 1979

[Gustaw Herling-Grudziński, Dziennik pisany nocą, t. 1, Kraków 2011]

Z Oświadczenia KSS „KOR”:

Ujawnienie się tak wielkiej dojrzałości społeczeństwa jest jednym z najcenniejszych doświadczeń, jakie przyniosła papieska pielgrzymka. Jednocześnie zaś niemilknące owacje, którymi przyjmowano wypowiedzi Ojca Świętego, świadczyły o tym, jak bardzo Jego słowa były oczekiwane, jak celnie Jego przesłanie o „prymacie człowieka” trafiało w najgłębsze potrzeby duchowe społeczeństwa, nie mogącego pogodzić się z brakiem poszanowania dla praw jednostki i praw narodu. Z pewnością dla bardzo wielu ludzi w Polsce, a także poza jej granicami, wysłuchanie słów Papieża stało się moralnym zobowiązaniem do podjęcia lub wzmożenia walki w obronie tych praw.

Warszawa, 1 lipca 1979

[Jan Józef Lipski, Komitet Obrony Robotników „KOR”, Komitet Samoobrony Społecznej, Londyn 1983]

***

Opracowanie: Marta Markowska (Ośrodek KARTA), współpraca: Przemysław Bogusz, Milena Chodoła, Mariusz Fiłon, Amadeusz Kazanowski, Wojciech Rodak, Adam Safaryjski, Małgorzata Sopyło (zespół „Nieskończenie Niepodległej”).

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Czytamy i oceniamy nowego Wiedźmina. A Sapkowski pióra nie odkłada. „Pisanie trwa nieprzerwanie”

Andrzej Sapkowski nie odkładał pióra i po dekadzie wydawniczego milczenia publikuje nową powieść o wiedźminie Geralcie. Zapowiada też, że „Rozdroże kruków” to nie jest jego ostatnie słowo.

Marcin Zwierzchowski
26.11.2024
Reklama