Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Historia

Odzyskiwana i tracona. Ukazała się „Księga Stulecia Niepodległości”

„Księga Stulecia Niepodległości” wydana przez Ośrodek KARTA i Dom Spotkań z Historią pod redakcją Marty Markowskiej z zespołem. Autorem projektu graficznego jest Andrzej Pągowski. „Księga Stulecia Niepodległości” wydana przez Ośrodek KARTA i Dom Spotkań z Historią pod redakcją Marty Markowskiej z zespołem. Autorem projektu graficznego jest Andrzej Pągowski. mat. pr.
W żadnym stopniu nie tworzyliśmy przekazu propagandowego czy dydaktycznego. Traktujemy czytelnika najpoważniej – opowiada Zbigniew Gluza, pomysłodawca „Księgi” i prezes Ośrodka KARTA.

12 października ukazała się „Księga Stulecia Niepodległości”, podsumowanie opracowywanych przez Ośrodek KARTA od początku tego roku – publikowanych co tydzień na Polityka.pl w cyklu „Nieskończenie Niepodległa” – tematów związanych z niezawisłością Rzeczpospolitej. Pomysł na ujęcie historii Polski od stycznia 1918 aż do września 2018 r. jest wyrazisty – wybrano 60 wydarzeń kluczowych dla wątku niepodległości: jej odzyskiwanie, umacnianie, tracenie i planowanie.

Ułożone chronologicznie są przedstawione poprzez świadectwa: pamiętniki, dzienniki, listy, a także wystąpienia publiczne i artykuły prasowe. Towarzyszy im 250 zdjęć – nieoczywistych, bo pokazujących nie ikoniczne wydarzenia, ale codzienne życie społeczne. Docieranie do interesującej faktografii, do różnorodnych i mniej znanych źródeł zawsze było mocną stroną tego wydawnictwa. We wstępie czytamy: „Działamy od 1982 roku, śledząc bieg historycznych wydarzeń, a czasem go współtworząc – zachowana w tym okresie neutralność polityczna inspiruje nas do wystąpienia poza narastającą w Polsce polaryzacją społeczną”. I rzeczywiście „Księga” unika publicystyki i bezpośrednio wyrażanych ocen, a proponuje czytelnikowi sięgnięcie do ciekawych źródeł z epoki i pozostawia mu samodzielne wyciągnięcie wniosków. O „Księdze” opowiada jej pomysłodawca, prezes Ośrodka KARTA Zbigniew Gluza.

JOLANTA ZAREMBINA: – Zapowiadał pan, że projekt Nieskończenie Niepodległa, a więc i podsumowująca go „Księga” zachowa neutralność polityczną. Udało się? Czy można pokazać ostatnie 100 lat w sposób równie satysfakcjonujący dla pepeesowca i endeka?
ZBIGNIEW GLUZA: – Trudno było zachować ścisłą neutralność, prezentując w „Księdze” ostatnie dekady, a najtrudniej – wyprowadzając z niej wnioski na przyszłość. Jednak w żadnym razie nie mam na myśli opowiadania się po stronie którejś partii politycznej, a jedynie deklarację cywilizacyjną. Skoro przedstawiamy polską rację stanu, musimy sami próbować ją zrozumieć. Wnioski dotyczą wszystkich polskich obywateli.

Co zaś do przeszłości, neutralność ma w „Księdze” charakter bezwzględny – nie patrzymy na nią z niczyjego punktu widzenia. To oznacza zarazem, że żaden piłsudczyk czy dmowszczyk nie mógłby tu uzyskać prostej satysfakcji. Raczej się będą zżymać. Inny przy tym jest problem z PPS. Historia Polski jest zwykle opowiadana głównie z prawicowej perspektywy, co wypacza jej obraz. Uważam, że to nie jest dla Polski dobre, iż niepodległościowa lewica dała się tak zepchnąć na margines historii – a w „Księdze” tak się to objawia.

„Księga” jest montażem źródeł. Buduje narrację poprzez fragmenty dzienników, listów, artykułów prasowych, przemówień sejmowych itp. Czy już sam wybór źródeł nie jest wyborem określonej wersji historii?
Zespół redaktorów i dokumentalistów – prowadzony przez red. Martę Markowską – realizował na szeroką skalę kwerendy, przed którymi nie stawialiśmy tez interpretacyjnych. Chodziło o wyraziste przedstawienie wybranych tematów, czego wyniki nierzadko skrajnie nas zaskakiwały. Zebrany w „Księdze” obraz państwa w stuleciu i mnie zdziwił – byłem przekonany, że moja ojczyzna jest bardziej przyjazna człowiekowi.

W żadnym stopniu nie tworzyliśmy przekazu propagandowego czy dydaktycznego. Traktujemy czytelnika najpoważniej – każdy sam może zinterpretować pokazany tu bieg dziesięciu polskich dekad.

Pisze pan we wstępie: „w kontekście stulecia zasadnicza wydaje się kwestia, jaki udział ma Polska w historii Europy”. No właśnie, jaki?
Fundamentalny, co nie znaczy jednak, że zasadniczo dobry. Czasem wspaniały, czasem paskudny. Rzeczpospolita – jako szczególny zwycięzca I wojny, obrońca Europy przed najazdem bolszewickim, jeden z głównych celów wybuchu II wojny, pokonany w niej sojusznik zwycięzców, kraj potrafiący się podnieść z konformistycznego upadku w PRL, przełamujący skutecznie „żelazną kurtynę” – ma centralne znaczenie dla kontynentu. Niemniej bywa też wprost odpychający.

„Księga” pokazuje, jak fatalne następstwa miała rezygnacja Polski z federacyjnego ładu na jej wschodzie, a także z czasem – z demokratycznego porządku wewnątrz państwa. Imperialna polityka Sejmu Ustawodawczego, w którym głośne, a anachroniczne postulaty powrotu do granic 1772 r. wywoływały opór wszystkich wschodnich sąsiadów, nastawiała do tego potencjalnego lidera regionu skrajnie wrogo. Fatalny stosunek dominującego państwa do Litwinów, Białorusinów, Ukraińców, a z biegiem lat głównie do Żydów zaciążył na całym polskim stuleciu.

Polska dała zarazem Europie dwa fantastyczne, zwycięskie momenty. Odparcie bolszewików latem 1920 r. i przełamanie komunistycznej beznadziei latem 1980 r. – stały się pierwszoplanowym wkładem w historię. I ta dawna obrona własnego państwa, i ten niedawny zbiorowy bunt wobec systemu odbierającego wolność nadają jednak naszej przeszłości uniwersalny wymiar. Choćby dzięki temu moglibyśmy się pozbyć kompleksów i podjąć regularną walkę z ksenofobicznym podglebiem, z którego nigdy nic dobrego nie wyrasta.

W „Księdze” zaskakują zdjęcia. Spodziewałam się osób z pierwszych stron gazet. Tymczasem widzę wyłącznie życie codzienne zwykłych ludzi. Skąd tak nietypowy pomysł?
Z dwóch powodów. Przede wszystkim – uroda obrazu. „Ikoniczne” zdjęcia to często upozowani mężczyźni w garniturach lub mundurach, co zwykle z pięknem ma niewiele wspólnego. W tekstach bezwzględnie dominują mężczyźni – co wynika z podaży, a nie naszego wyboru – a zależało nam, by fotografie były bardziej sprawiedliwe. Realizacja (autorstwa Agaty Bujnowskiej) spełnia, sądzę, to założenie.

Poza tym codzienność o charakterze powszednim jest istotą każdego państwa. Gdy w tekstach formułowana jest polska racja stanu, w obrazie pokazujemy jej spełnienie. Całą „Księgą” opowiadamy stulecie Polski w kontekście niepodległości, ale nie samych jej władz.

***

Wybrane teksty z cyklu „Nieskończenie Niepodległa”:

Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama