Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Paradowska o Palikocie

Janusz Palikot Janusz Palikot Jacek Waszkiewicz / Reporter
Janusz Palikot zasłynął wpisem, że na peronie we Włoszczowie widziano Gosiewskiego. Napisał też o powszechnym szaleństwie, co dla naszej obecnej sytuacji wydaje się puentą wyjątkowo trafną.

Chodzi o najnowszy wpis na blogu Janusza Palikota pod tytułem „Gosiewski żyje”. Wiceszef klubu PO napisał: „Widziano go na peronie we Włoszczowie, jak zmagał się z Ruskimi, ale dał radę. Trzeba ekshumacji wszystkich zwłok, bo być może Rosjanie je porwali i dziś przetrzymują na granicach dawnego imperium. Tak, jesteśmy szaleni. Jesteśmy wariatami – to Nasze Życie”.

Pierwsze słowa krytyki już spadły na głowę posła PO, m.in. z ust byłego wicepremiera Romana Giertycha. Kolejne zapewne padną niebawem, gdy głos zabiorą politycy PiS. „Czekam, czy ktoś wreszcie wyrwie się z tej sztampy natychmiastowego potępienia i zanim potępi przez chwilę się zastanowi, co też autor miał na myśli, co w tym samym czasie powiedzieli inni, kto i gdzie, jakie granice przekroczył?” – komentuje Janina Paradowska na swym blogu.  

Zdaniem publicystki „Polityki” w przypadku najnowszej wypowiedzi Janusza Palikota nie można o tym mówić. „Moment na taki „skandalizujący” wpis jest wyjątkowo stosowny i nie uważam go za jakiś wielki skandal. Raczej za groteskowy opis tej nierzeczywistości, jaki po katastrofie stwarzały kręgi radiomaryjne i ich okolice i których nie poniechały do dziś, co więcej - te wersje, choć nie w tak skrajnej postaci, upowszechniają się i trafiają do głównego nurtu” – pisze komentatorka.

I przypomina, że w ostatnich dniach wypowiedziano zdania o wiele bardziej, jej zdaniem, skandaliczne. „To, co opowiada poseł Joachim Brudziński jest o wiele większym skandalem, zdanie Michała Kamińskiego, że w czasie, gdy Tusk ściskał się z Putinem rosyjscy żołnierze rabowali ofiary katastrofy jest jeszcze większym skandalem, a nie zgrabną figurą retoryczną na użytek propagandowy. Jakoś nie usłyszałam, żeby ktoś żądał usunięcia z PiS Brudzińskiego czy Kamińskiego. Ja zresztą też nie żądam, bo to sprawa PiS” – zaznacza, porównując ostatnie wypowiedzi tego pierwszego z wpisem Palikota.  Zdaniem Paradowskiej, na blogu posła PO przeczytać można słowa nasycone ostrą drwiną, „ale nie ma w niej tej czystej nienawiści, jaką czuje się w słowach Brudzińskiego, który jak wydaje głęboko wierzy w to, co mówi, czy cynicznej politycznej gry, którą czuje się u Kamińskiego, który wie, że teraz przyszedł czas, aby tak właśnie mówić, bo prezes dał przyzwolenie, a nawet przykład”.

Efekt? Zdaniem publicystki niedawna polityka miłości w wykonaniu PiS legła w gruzach, grzebiąc możliwość porozumienia między tą partią i PO. „Na horyzoncie już była wielka centrowo prawicowa koalicja.  A co mamy? „Kolejny zastęp sierot po POPiS –ie i politykę jawnej nienawiści” - konkluduje Janina Paradowska.

WIĘCEJ na blogu Janiny Paradowskiej „Skrót myślowy”

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

13 najlepszych polskich książek roku według „Polityki”. Fikcja pozwala widzieć ostrzej

Autorskie podsumowanie 2025 r. w polskiej literaturze.

Justyna Sobolewska
16.12.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną