Miej własną politykę.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Na chwilę, czy na dłużej?

Zaskakujący wywiad Kaczyńskiego

Wywiad Jarosława Kaczyńskiego dla tygodnika „Do Rzeczy” może zadziwić wszystkich, którzy przywykli do awanturnictwa i niepohamowania prezesa PiS, a przykładów na te treści i na ten styl w ostatnich kilku latach doprawdy nie brakowało.

Samemu mi było trudno uwierzyć, gdy łapałem się podczas lektury tego zapisu rozmowy, że jest ona interesująca, że w przeważającej części jest jakąś ofertą do porozmawiania i podyskutowania. Prezes, bywało to nieraz i w przeszłości, ma przenikliwe spojrzenie na wiele kwestii społecznych i politycznych w Polsce, łatwo przychodzi zgodzić się z rozwijanymi w tekście wieloma opiniami i sądami na temat chociażby korporacjonizmu wymiaru sprawiedliwości czy administracji państwowej.

Nawet te opinie, którym towarzyszy, mam nadzieję, pamięć praktyk Czwartej RP, dzisiaj są powtórzone przez Jarosława Kaczyńskiego w wersji łagodnej i otwartej, jako bez mała propozycje do dyskutowania, a nie jako żelazne dyrektywy. Dotyczy to właśnie wymiaru sprawiedliwości, miejsca Polski w Unii Europejskiej (która absolutnie powinna nadal istnieć), edukacji patriotycznej czy walki z kryzysem.

Oczywiście, pamięć podpowiada wszystkie niepokoje i wątpliwości, pozwala w wielu wypowiedziach prezesa dostrzec za zasłoną stare i groźne sensy, a też dopowiedzieć niedokończone, a tylko naszkicowane myśli. Gdy na przykład wychwala po raz kolejny węgierski Fidesz (niemniej dostrzega zasadnicze różnice między sytuacją na Węgrzech i w Polsce), gdy liberałom z PO zarzuca niejako ontologiczne umiłowanie kłamstwa, a Polskę chce bronić przed zagrożeniem kulturowym.

W wywiadzie jest tylko chyba jeden wyraźny adres taktyczny, gdy Kaczyński, dość może nieoczekiwanie dla postronnych, krytycznie ocenia działalność Jarosława Gowina w Ministerstwie Sprawiedliwości („włos dęba staje”). Widać, że dostrzegł w aktywności byłego ministra jakieś zagrożenie dla PiS, jakąś niewygodę polityczną.

W wywiadzie jest za tym dużo, ale jeszcze więcej nie ma. Nie ma w ogóle Smoleńska (ani słowa!), nie ma ataku na wrogie PiS media, nie padają oskarżenia wedle listy nazwisk i wedle listy najcięższych oskarżeń, nie ma nic strasznego o Niemczech i Rosji, nie ma nadmiernego straszenia i nadmiernego patosu.

I może dlatego jest czego się bać?

 

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną