Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Ziobro stoi murem za Miterą. Nie chce go odwołać, choć są powody

Maciej Mitera Maciej Mitera Forum
Po prawie trzech miesiącach Zbigniew Ziobro odpowiedział na wnioski kilkudziesięciu osób (w tym piszącego ten tekst) o odwołanie prezesa Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia Macieja Mitery.

Zgodnie z ustawą minister sprawiedliwości miał miesiąc na odpowiedź, ale w swoim piśmie nie wyjawił przyczyny zwłoki. Wnioski skierowano do Zbigniewa Ziobry za pośrednictwem Macieja Mitery. 15 lipca 2019 r. do gabinetu prezesa SR ustawiła się kolejka. Jego akurat nie było, gdyż bawił na urlopie.

W czym zawinił Maciej Mitera

Zarzuty brzmiały poważnie. Dotyczyły m.in. złamania przysięgi sędziowskiej przez Miterę, który ślubował stać na straży prawa i konstytucji, ale wchodząc w skład tzw. neo-KRS, miał świadomość, że wybór jego członków odbył się z pogwałceniem ustawy zasadniczej i w związku z tym KRS w obecnym składzie jest ciałem nielegalnym.

We wnioskach zarzucono mu też, że pobiera pensję prezesa, ale w swoim sądzie bywa rzadko, spędzając godziny pracy w siedzibie KRS, gdzie jest rzecznikiem. Wbrew ustawie o sądach powszechnych i rozporządzeniu ministra nie wyznaczył dni i godzin przyjmowania interesantów. W ten sposób uniemożliwia składanie w jego ręce skarg i wniosków.

Ale najważniejszym i bezpośrednim powodem wniosków o odwołanie prezesa było to, że bez wymaganej prawem opinii Kolegium Sędziów Sądu Okręgowego w Warszawie i wbrew woli zainteresowanego podjął decyzję o przeniesieniu sędziego Łukasza Bilińskiego z orzekania w wydziale wykroczeń do wydziału rodzinnego. Dość jasnym dla wszystkich powodem tego zamachu na niezależność sędziego było powoływanie się przez niego w sentencjach wyroków na konstytucję.

Sędzia Biliński może się teraz odwołać od decyzji prezesa do KRS – Maciej Mitera bez żadnego zażenowania taką drogę mu na łamach prasy podpowiadał. Rzecz jest o tyle absurdalna, że w tej neo-KRS prezes, który go przeniósł, pełni ważną funkcję rzecznika. A to oznacza naruszenie świętej w sądownictwie zasady bezstronności.

W swoich wnioskach grupa obywateli wyraziła udokumentowaną obawę, że Mitera nie kieruje się świętymi dla sędziów zasadami godności i uczciwości. Podkreślili, że to, co czyni jako prezes Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia, jest niegodne i nieuczciwe.

Dyrektor z resortu Ziobry odpowiada

Z odpowiedzi podpisanej nie przez adresata pisma Ziobrę, ale przez dyrektora departamentu Kadr i Organizacji Sądów Powszechnych i Wojskowych Dariusza Pawłyszcze, wynika, że w ocenie ministra nie zachodzi żadna z wymienionych we wniosku przesłanek, aby Miterę odwołać. Jego obowiązki znacznie wykraczają poza typowy zakres obowiązków prezesa sądu. Musi przecież dodatkowo zasiadać w KRS, gdzie pełni funkcję rzecznika. No właśnie rzecz w tym, że nie musi i nawet nie powinien, ale tego minister dostrzec nie raczył.

Pawłyszcze napisał, że KRS jest organem jak najbardziej konstytucyjnym, bo tak uznał Trybunał Konstytucyjny kierowany przez Julię Przyłębską, a to samo w sobie stanowi gwarancję praworządności i konstytucyjności.

Co do decyzji dotyczącej sędziego Łukasza Bilińskiego Maciej Mitera też nie złamał żadnych przepisów, bo jak wynika z treści całego pisma, generalnie jest osobą bez najmniejszej skazy.

Trudno było oczekiwać, że minister Ziobro przychyli się do wniosku grupy obywateli i odwoła sędziego Miterę, ale istniała odrobina nadziei, że chociaż zrozumie treść wniosku i odniesie się do jego istoty. Nadzieje próżne.

Mitera też kontaktował się z Emi

Pozycja Macieja Mitery pozostaje nienaruszona, a on sam wydaje się tak silnym poparciem szefa resortu mocno podbudowany. Dzieje się to wszystko w czasie, gdy – jak podały media i co potwierdził sam Mitera – kontaktował się, udzielał rad i korzystał z pomocy tzw. małej Emi, jednej z głównych postaci afery hejterskiej w resorcie sprawiedliwości. Swoje posady stracili inni uczestnicy tej afery, w tym wiceminister Łukasz Piebiak i kilku sędziów zatrudnionych w ministerstwie. Mitery broni sam Ziobro. Być może dlatego, że dając mu gwarancję nienaruszalności, broni też sam siebie.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną