Spada zatrudnienie
Sektor przedsiębiorstw zatrudnia teraz w Polsce 6,2 mln osób. Oznacza to, że odpowiada za 40 proc. polskiego rynku pracy. Według najnowszych danych GUS w kwietniu przeciętne zatrudnienie było w tym sektorze niższe o 2,1 proc. w stosunku do ubiegłego roku i aż o 2,4 proc. w stosunku do marca br. W liczbach bezwzględnych w stosunku do marca w przedsiębiorstwach pracować przestały 152 tys. osób, a w stosunku do lutego 187 tys. więcej.
Przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w kwietniu wyniosło 5 285,01 zł, co oznacza wzrost o 1,9 proc. rok do roku.
Według GUS obecny spadek jest wynikiem zmniejszania wymiaru etatów, nieprzedłużania umów terminowych, a także rozwiązywania umów o pracę z pracownikami. Na spadek przeciętnego zatrudnienia wpływ miało też pobieranie przez pracowników zasiłków opiekuńczych, chorobowych, a także przebywanie na urlopach bezpłatnych.
„Dane rynku pracy zaskoczyły nawet największych pesymistów. Utrata 152 tys. etatów w kwietniu jest niespotykanym spadkiem” – podkreślają analitycy mBanku. Dodają, że w kolejnych miesiącach można się spodziewać dalszych spadków. Ich zdaniem uruchomienie „tarczy finansowej”, która uzależnia umorzenie środków od niezmienionej liczby zatrudnionych, mogło powstrzymać część drugiej fali zwolnień. Nie wiadomo, jak ostatecznie będzie wyglądał rachunek ekonomiczny firm korzystających z pomocy Polskiego Funduszu Rozwoju. „Nie można też wykluczyć sytuacji, że część firm przechomikuje zatrudnionych do kwietnia 2021 r. i zwolnienia zaczną się na nowo po tej dacie” – ostrzegają eksperci.
Odmrażanie edukacji, ale nie na Cambridge
W nadchodzącym roku akademickim Uniwersytet Cambridge przeprowadzi wszystkie zajęcia online (aż do lata 2021 r.). Cambridge jest pierwszym brytyjskim uniwersytetem, który ogłosił wirtualne nauczanie w roku akademickim 2020–21. CNN przytoczył wypowiedź rzecznika uniwersytetu: „Uniwersytet nieustannie dostosowuje się do zmieniających się zaleceń pojawiających się w czasie tej pandemii. Biorąc pod uwagę, że prawdopodobnie konieczne będzie utrzymywanie dystansu społecznego, uniwersytet zdecydował, że nie będzie bezpośrednich wykładów w następnym roku akademickim”. Wykłady stacjonarne zostaną wznowione po lecie 2021 r., ale mniejsze grupy dydaktyczne mogą spotykać się wcześniej, jeśli będą zgodne z wymogami dystansu społecznego.
Z kolei polski minister edukacji Dariusz Piontkowski przyznał podczas wtorkowej konferencji prasowej, że po konsultacjach harmonogram egzaminów nieco się zmienił w stosunku do pierwotnego planu.
Jak zapowiedział minister, wyniki egzaminów maturalnych mają być dostarczone zdającym do 31 sierpnia. Sesja poprawkowa dla uczniów, którzy nie zdali jednego przedmiotu, ma odbyć się na początku września, ich wyniki będą znane 30 września. W tym roku wykluczono możliwość matury ustnej (poza tymi uczniami, którzy chcą zdawać na uczelnie międzynarodowe oraz w przypadku, gdy egzaminy te wymagane są przez umowy międzynarodowe). – Szacujemy, że będzie to bardzo niewielka liczba maturzystów – mówił minister edukacji.
Egzamin ósmoklasisty ma być przeprowadzony w dniach 16–20 czerwca, a na początku lipca będą go zdawać uczniowie, którzy z powodów losowych nie mogli wziąć udziału w terminie głównym. Do 31 lipca wszyscy uczniowie otrzymają zaświadczenia o wynikach egzaminu.
Najbardziej prawdopodobny termin wyborów prezydenckich
W Senacie odbyła się kolejna runda obrad okrągłego stołu ws. wyborów prezydenckich, w której uczestniczyli przedstawiciele klubów parlamentarnych. Z inicjatywą zorganizowania takich spotkań wyszła Lewica. Po zakończeniu wtorkowego spotkania jej poseł Krzysztof Gawkowski powiedział, że najbardziej prawdopodobnym terminem wyborów jest 28 czerwca 2020 r. Zapowiedział też, że Lewica chce poznać kalendarz wyborczy i musi on zapewniać równe szanse wszystkim kandydatom. Kwestia ta jest kluczowa, ponieważ marszałek Sejmu może tak wyznaczyć termin wyborów i terminy innych czynności wyborczych, że nowi kandydaci, którzy będą chcieli wziąć udział w wyborach, mogą mieć problem np. z zebraniem 100 tys. podpisów.
Czytaj także: Dlaczego wciąż nie znamy daty wyborów? PiS się nie spieszy
Opozycja chce kontroli CBA
Koalicja Obywatelska zapowiedziała we wtorek, że złoży wniosek do CBA o kontrolę oświadczeń majątkowych ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego oraz o kontrolę wszystkich zakupów związanych z pandemią realizowanych przez ministerstwo zdrowia i inne instytucje publiczne. W zeszłym tygodniu „Gazeta Wyborcza” informowała, że Ministerstwo Zdrowia, „przepłacając i bez sprawdzenia jakości, kupiło maseczki ochronne za ponad 5 mln zł”, na czym zarobić miał instruktor narciarski, przyjaciel rodziny Łukasza Szumowskiego, a transakcję miał ułatwić brat ministra. Sam minister odpierał te zarzuty, mówiąc, że „nikt nikomu nic nie ułatwiał”.
Poseł Robert Kropiwnicki (KO) uważa, że w związku z zakupem niespełniających norm maseczek z Chin nie zadziałały służby państwowe, w tym CBA i ABW.
Premier zlecił zakup maseczek KGHM?
Jak napisała we wtorek „Gazeta Wyborcza”, z dokumentów, do których dotarła, wynika, że to premier Mateusz Morawiecki zlecił KGHM kupno maseczek, których certyfikaty okazały się nic niewarte, i to rząd za nie zapłaci. Według dziennika ściągnięte przez KGHM maseczki tak naprawdę kupiła w Chinach spółka Quantron SA. „Chodzi o co najmniej 1,35 mln maseczek za ok 8 zł za sztukę, a takie same maseczki można kupić w dyskontach za niecałe 2 zł” – pisze „Gazeta”.
„GW” zdobyła dokumenty świadczące o tym, że „miedziowy kombinat działał na pilne zlecenie rządu”, powołując się na fragment pisma z poleceniem premiera Morawieckiego zakupu m.in. produktów leczniczych i wyborów medycznych oraz surowców, które miało trafić do prezesa KGHM 2 kwietnia. Premier miał zastrzec, że od tego polecenia nie przysługuje odwołanie i wyjaśniał, że poniesione w Chinach koszty zostaną KGHM zrefundowane z budżetu państwa.