„To nie nowy odcinek »Ucha prezesa«. Życie napisało swój własny scenariusz. Przez 5 lat konstytucja była konsekwentnie łamana” – pisze na Twitterze mecenas Marek Wawrykiewicz. Spot inicjatywy Wolne Sądy wylicza przypadki naruszania konstytucji przez prezydenta Andrzeja Dudę: upolitycznienie Trybunału Konstytucyjnego i prokuratury, usuwanie sędziów Sądu Najwyższego, represje wobec tych, którzy byli krytyczni wobec reform PiS w wymiarze sprawiedliwości itd. Prezydent ma stać na straży konstytucji, ale ją łamał lub pozwolił łamać rządzącym.
W filmie zwracają się do niego „obywatele i prawnicy”, prócz Wawrykiewicza to adwokaci Sylwia Gregorczyk-Abram oraz Maria Ejchart-Dubois. Pukają do drzwi Pałacu Prezydenckiego i nie mówią ani słowa – wystarczą hasła na kartkach, jak w popularnym filmie „To właśnie miłość”. Tylko kontekst i efekt inny.
O pięciu latach Andrzeja Dudy, czarnej karcie w historii praworządności, pisała na Polityka.pl konstytucjonalistka Anna Rakowska-Trela: „Zgodnie z konstytucją prezydent jest najwyższym przedstawicielem Rzeczypospolitej Polskiej, gwarantem ciągłości władzy państwowej, czuwa nad przestrzeganiem ustawy zasadniczej. Przez pięć lat Andrzej Duda był natomiast przedstawicielem i notariuszem rządzącej większości oraz gwarantem ciągłości jej niezachwianej władzy”.