Dziennikarka „Polityki” dotarła do listy wpłat na fundusz wyborczy PiS. „Byliśmy ciekawi, kto i po ile złożył się na dwie kampanie partii rządzącej, która znów zdobyła w Polsce władzę. Lista okazała się bardzo długa, dokładnie 4071 wpłat” – pisała w czerwcu tego roku Anna Dąbrowska.
Okazało się, że tylko ludzie z zarządów państwowych spółek lub z nimi powiązani przekazali w kampanii partii Jarosława Kaczyńskiego ponad 2 mln zł. Przykład? „Rekordzista na liście, który wpłacił tyle, ile pozwala limit – 56 tys. 250 zł – to Armen Artwich, członek zarządu Orlenu, zasiada też w radzie nadzorczej Lotu. Przez pięć lat do 2016 r. pracował w Banku Zachodnim WBK, którego prezesem był Mateusz Morawiecki. Potem poszedł za nim do Ministerstwa Rozwoju i był przedstawicielem Morawieckiego w KNF. Następnie awansował na szefa departamentu prawnego w Kancelarii Premiera, a we wrześniu 2018 r. powołano go do zarządu Orlenu”, pisała dziennikarka „Polityki”.
Więcej o tym, kto i jak wpłacał na PiS, w tekście „Haracz na władzę”.
***
2.
„Byle dary” – Marta Mazuś, nominowana w kategorii „Publicystyka”
„Jeden niechciany prezent można gdzieś upchnąć. Ale co zrobić, gdy takich prezentów ma się trzy tony?” – pyta na początku swojego tekstu Marta Mazuś nominowana w kategorii „Publicystyka”. I opisuje: „Początek każdego roku to czas, gdy przekazywane w świątecznych paczkach dla potrzebujących pluszowe misie, puchowe kołdry, paczki makaronu oraz jesionki po zmarłych dziadkach rozpoczynają wędrówkę przez domy dziecka, szpitale, fundacje, stowarzyszenia, aż po schroniska dla zwierząt i przytułki dla najuboższych, tworząc niekończący się obieg niepotrzebnych nikomu byle darów.
Byle dary po prostu się daje. Z nieświadomości, głupoty, lenistwa albo po prostu, żeby oczyścić swoją piwnicę, a przy okazji mieć poczucie, że zrobiło się dobry uczynek”.
Nie zawsze też chodzi o to, co się daje. Bywa, że pomysł na podarunek jest dobry, ale forma jego przekazania psuje cały efekt. „Tak się dzieje w przypadku firm, które chcą się pokazać. Zdjęcia z przekazywania prezentów są często niezbędnym elementem obdarowywania, koordynowanym przez działy PR. A wtedy pojawiają się problemy z pokazaniem logo, prośby o potrzymanie banera albo trudności z ustawieniem grupy do wspólnego zdjęcia” – pisze Marta Mazuś.
Więcej w tekście „Byle dary”. Lektura obowiązkowa, za chwilę święta – okazja, żeby się poprawić.
***
3.
„Zwierzę przemysłowe” – Agnieszka Sowa, nominowana w kategorii „Publicystyka”
Wstrząsający opis maltretowania zwierzą hodowlanych. W Polsce produkuje się rocznie ok. 40 mln kur niosek, a prawdopodobnie drugie tyle piskląt płci męskiej jest zabijanych tuż po wykluciu. Kurczęta hodowane na mięso tłoczone są w wielkich halach, a jednodniowe koguciki wrzucane żywcem do mielarki.
Niemal każdy akapit tego tekstu to opis okrucieństwa. „Cielęta są zabierane od matek zaraz po porodzie i wylizaniu przez krowę i umieszczane w pojedynczych kojcach. Najczęściej są to tzw. igloo, plastikowe budki z maleńkim wybiegiem, na którym zwierzę może zrobić dwa kroki do przodu i podejść do ogrodzenia, gdzie zawieszone jest wiadro ze smoczkiem. To i tak postęp, jeszcze nie tak dawno farmerzy trzymali je bez żadnej możliwości ruchu, karmiąc wyłącznie preparatami mlekozastępczymi o niskiej zawartości żelaza aż do szóstego miesiąca życia, po to by ich mięso zostało białe i delikatne jak u oseska” – pisze nominowana do nagrody Agnieszka Sowa.
A to nie wszystkie metody dozwolone w hodowli przemysłowej, które z dobrostanem zwierząt nie mają nic wspólnego. Więcej w artykule „Zwierzę przemysłowe”.
***
4.
„Nie chcę robić kłopotu” – Violetta Krasnowska, nominowana w kategorii „Wywiad”
Prof. Ewa Łętowska mówi Violetcie Krasnowskiej o przemijaniu i przygotowaniach do śmierci. I o tym, co nas jeszcze w Polsce może czekać. Zostawimy tu tylko mały fragment tej przejmującej rozmowy:
Boi się pani śmierci?
Zupełnie nie. I to nie jest żadna kokieteria. W końcu miałam bardzo piękne życie, ciekawe, a każdy bal się kiedyś kończy. Nie każdy może mieć takie szczęście, że po prostu zaśnie i się nie obudzi, a tak bardzo bym chciała.
Podczas ostatniego spotkania powiedziała mi pani, że zadysponowała, co ma stać się z pani ciałem po śmierci. Do dziś jestem w szoku.
To tak szokuje, że ja swoje ciało zapisałam Akademii Medycznej?
Zapraszamy do lektury całego wywiadu z prof. Ewą Łętowską „Nie chcę robić kłopotu”.
***
Zwycięzców Grand Press 2020 poznamy 8 grudnia.